Ponad 120 osób, wśród których byli uczniowie, absolwenci, nauczyciele, rodzice, przyjaciele szkoły, a także dyrekcja Klasyka podczas liczącej 25 kilometrów trasy rozważali stacje Drogi Krzyżowej.
Po raz drugi społeczność Zespołu Szkół im. ks. St. Konarskiego zorganizowała Ekstremalną Drogę Krzyżową Klasyka. W tym roku przebiegała ona pod hasłem: Droga pięknego życia”. Bardzo trudne warunki pogodowe nie zniechęciły pątników do wędrówki. Zarówno młodzież, jak i dorośli, pokonując własne słabości i zmęczenie przy 14 stacjach rozważali Misterium Męki Pańskiej.
Przy mocno sypiącym śniegu, w 10-cioosobowych grupach uczestnicy EDK rozpoczęli 25 kilometrową wędrówkę wokół Skierniewic. Przed wymarszem każda z grup otrzymała brzozowy krzyż, rozważania, mapę z zaznaczonymi stacjami i dwie kamizelki odblaskowe.
Rozpoczęcie nabożeństwa nastąpiło przed gmachem szkoły, gdzie dyrektor zespołu szkół ks. Piotr Karpiński poprowadził modlitwę, podczas której zawierzył Bożej opiece wszystkich uczestników. Kapłan prosił także o głębokie, duchowe owoce EDK.
Punktualnie o godzinie 17.00 pierwsza grupa, w której jednym z uczestników był ks. dyrektor szkoły, wyruszyła w drogę. Trasa biegła wokół Skierniewic. Podczas 7 godzin wędrówki w ciszy każda z grup nawiedziła wszystkie parafie znajdujące się na terenie miasta. Kolejne stacje Drogi Krzyżowej wyznaczono przy świątyniach, kapliczkach, cmentarzach.
Podczas drogi zaplanowano krótki odpoczynek w domu państwa Zakrzewskich. Na strudzoną młodzież i dorosłych czekała gorąca herbata, kawa, kakao, a także czerwony barszcz z kapuśniaczkami. Dla wielu osób był to czas na zmianę mokrego obuwia i odzieży.
– Udział w EDK Klasyka był dla mnie znów przełamaniem swoich słabości oraz osiągnięciem kolejnego celu – mówi Bartek Migała, licealista, współorganizator EDK Klasyka. Bardzo cieszę się, że w tym roku w drogę wyruszyło tak wiele osób, mimo bardzo trudnej pogody, która spowodowała, że II edycja EDK naprawdę była bardzo ekstremalna. Zachwyciły mnie rozważania, które dawały do myślenia i propagowały zmianę w życiu. Myślę, że dla wszystkich był to bardzo dobry i owocny czas. Mam nadzieję, że w przyszłym roku będzie nas jeszcze więcej. Wiele osób po zakończeniu EDK zapewniało mnie, że już zaczynają odliczanie do kolejnej Ekstremalnej Drogi Krzyżowej – dodaje Bartek.
Także dla nieco młodszych uczniów EDK była ważnym przeżyciem duchowym. – To nie była łatwa wędrówka. Kłujący w twarz i oczy śnieg, a także śliska nawierzchnia utrudniały wędrowanie. Mimo tego był to niezwykły czas, pełen refleksji, modlitwy i zadumy. Budująca była cisza i wzajemna pomoc. Idąc, nie myślałem tylko o sobie, ale i o innych, o swoich koleżankach i kolegach, a także o rodzicach, nauczycielach. Wędrując, miałem czas na rozmowę z Bogiem. Polecałem Mu ważne dla mnie sprawy i osoby. W tym roku będę przyjmował sakrament Bierzmowania. Ta nocna wędrówka była małym sprawdzianem wierności, męstwa i samozaparcia, a także publicznym wyznaniem wiary. To bez wątpienia był czas łaski – wyznał Jan, gimnazjalista.
Z uznaniem o inicjatywie zorganizowania EDKK wypowiedział się dyrektor zespołu szkół ks. Piotr Karpiński: – Dla mnie najbardziej cenne jest to, że EDKK to inicjatywa naszych uczniów, na którą, jako szkoła, tylko pozytywnie odpowiedzieliśmy. Inicjatywa ta jednak świetnie się przyjęła, dobrze się rozwija i zaczyna owocować – mówi ks. Piotr Karpiński.
Dyrektor podkreślił, że EDKK to w pierwszej kolejności wydarzenie religijne, duchowe. Ale jest to duchowość nowego typu, angażująca ciało i całego człowieka. – W wysiłku, zmęczeniu, pokonując drogę, człowiek zaczyna lepiej poznawać siebie, swoje możliwości, ale też ograniczenia. Towarzyszące nam rozważania nie zostały napisane, ile przeżyte i przez to tak bardzo docierają do młodego człowieka. Nasi uczniowie jakby odpowiedzieli na apel papieża Franciszka i „ruszyli z kanapy”. Mało tego, uruchomili także nas, dorosłych, gdyż w EDKK wzięło udział wielu nauczycieli i rodziców. Każdy niesie w sercu wiele intencji, ale nie może zabraknąć modlitwy za papieża Franciszka w piątą rocznicę jego wyboru. W czasie EDKK nawiedziliśmy wszystkie kościoły i kaplice na terenie Skierniewic, dzięki czemu Droga Krzyżowa stała się także wtajemniczeniem w Kościół, związaniem z jego lokalnymi komórkami – zauważył.
Dyrektor szkoły podkreślił także zaangażowanie uczniów i rodziców. – EDKK to także wyzwanie organizacyjne. Na tym polu nasza młodzież wykazuje ogromny talent. Uczniowie sami przygotowali wszystkie potrzebne materiały: krzyże, odblaski, tabliczki informacyjne. Pomyśleli praktycznie o wszystkim, pokazując wielką odpowiedzialność za siebie i za innych. Nasza Ekstremalna Droga Krzyżowa to także spotkanie: człowieka z Bogiem i człowieka z człowiekiem. Na całej trasie trzeba było patrzeć, czy komuś nie pomóc. Była też okazja, by doświadczyć serca i dobroci. Jak choćby państwa Zakrzewskich z Miedniewic, którzy podjęli pielgrzymów herbatą i umożliwili chwilę odpoczynku.
Warto też chyba rozwiać wątpliwości, czy EDKK zasługuje na ten przymiotnik „ekstremalna”. Myślę, że jak najbardziej. Choć trasa nie osiągnęła
EDK Klasyka to cenne doświadczeniem także dla rodziców uczniów. – Poświeciłam ją w intencji moich dzieci – przyznaje Ewa Zakrzewska. – Tego dnia wszystko szło pod górę. Koszmarnie bolesna gradówka na oku , zapalenie spojówek, wysoka temperatura u męża. W zasadzie uzasadnione i wskazane było nie iść. Dodatkowo trudne warunki pogodowe nie zachęcały do wyboru tej drogi. "Najtrudniej wstać z kanapy". Wstałam. EDK to droga, którą można przeżyć rodzinnie i osobiście . Idziemy razem do jednego celu, ale każdy z nas mierzy się sam z własnymi słabościami, ograniczeniami, zmęczeniem, zimnem..Idąc myślałam o tym, jak szedł Chrystus wtedy na Golgotę... Czułam, że szedł z nami, obok. Dziękowałam za to, że mogłam oddać w ten sposób, choć tak niewiele z ogromu otrzymanego w życiu dobra. W drodze dodawało mi sił obserwowanie młodzieży pełnej zapału, przytulenie do niesionego krzyża, zachwyt nad przykrytą śniegiem skrzącym w blasku ksieżyca i lamp przyroda. Cisza, krzyż i wysiłek tworzyły płaszczyznę do wejrzenie w siebie, własne upadki i totalną miłość miłosierną Chrystusa. Nadal tkwię w zadziwieniu cóż takiego zobaczył Bóg w człowieku, że warto było za to poświęcić swojego Syna? – mówiła wzruszona Ewa.
Wędrówka z młodzieżą EDKK na długo zostanie także w pamięci nauczycieli. – Jestem wdzięczna Bogu za tę Drogę Krzyżową, za tą ideę i ludzi, którzy ją podchwycili i zachęcili mnie do udziału w tym dziele – mówi Ewa Adamczyk - Rayner. – W tym roku była to dla mnie bardziej ekstremalna droga niż w latach ubiegłych. Dużo więcej walki z wewnętrznymi i zewnętrznymi trudnościami już przed drogą krzyżową i trudniejsze warunki w trakcie samej drogi krzyżowej. Ale warto było. Im większy trud tym większa radość potem. Cieszę się, że się udało i wiem, że to nie był daremny wysiłek, że jego owoce ukazywały się w trakcie samej drogi, w wewnętrznych przeżyciach, w dobru które okazywaliśmy sobie nawzajem i które będą widoczne w naszym życiu i w życiu szkoły. Jestem bardzo wdzięczna wszystkim, którzy zaangażowali się w organizację II Ekstremalnej Drogi Krzyżowej Klasyka i tym, którzy wzięli w niej udział. I już czekam na kolejną wędrówkę za rok – mówi pani Ewa.
EDKK była silnym przeżyciem także dla polonistki Anny Kłosińskiej. Jak wyznała, bardzo trudno było jej ubrać w słowa to, czego doświadczyła. – Będzie to we mnie długo pracowało. Kiedy wchodziliśmy na wiadukt, przed ostatnią czternastą stacją, schody wydawały się nie mieć końca. Ujrzeliśmy krzyż papieski, ucieszyliśmy się, że jesteśmy u celu. Zbawienie. Jezus widząc krzyż wiedział, że na nim zawiśnie za moje grzechy. A ja, widząc krzyż, cieszyłam się, że to koniec EDK. Poruszyło mnie to. Nie ma innej drogi do Niego jak właśnie przez krzyż. Wiedziałam o tym, ale w piątek odczułam to wyjątkowo mocno. W uszach brzmiał mi fragment pieśni „..choć tak dawno to się stało, widziałeś mnie”. Ile muszę jeszcze w sobie zmienić, ile nad sobą pracować, by się z Nim kiedyś spotkać... Miałam też ogromną potrzebę dziękowania Bogu podczas tej drogi za wszystko, co mi dał. To był czas wdzięczności, refleksji i modlitwy – wyznała Anna Kłosińska.