Reklama

    Nowy numer 13/2023 Archiwum

Gdy dzwony biją o 15.00

– Najpierw odmawiałam koronkę w domu. Od kilku lat robię to codziennie w kościele przed Najświętszym Sakramentem – mówi pani Krystyna.

Pragnieniem Pana Jezusa jest, żeby święto Miłosierdzia Bożego było szczególnym dniem łaski. Tego dnia można dostąpić zupełnego odpuszczenia win i kar, które ciążą na człowieku na skutek grzechu. Warunkiem jest trwanie w łasce uświęcającej, przystąpienie do Komunii św., pokładanie ufności w Bogu i pełnienie uczynków miłosierdzia. Do tego święta, przypadającego w pierwszą niedzielę po Wielkanocy, wierni przygotowywali się przez odmawianie nowenny. Kapłani zachęcali do publicznego odmawiania jej w świątyniach.

Z roku na rok przybywa w diecezji łowickiej miejsc, gdzie tak się dzieje. Jednym z nich jest kościół sióstr bernardynek w Łowiczu. Tutaj Koronka do Miłosierdzia Bożego odmawiana jest od lat codziennie. Zawsze o 15.00. Grono kilkunastu osób wyciąga różańce i modli się słowami modlitwy, którą podyktował Pan Jezus św. Faustynie z obietnicą, że ktokolwiek będzie ją odmawiał, dostąpi wielkiego miłosierdzia w godzinę śmierci, nawet gdyby był największym grzesznikiem. – Miałam potrzebę, by pomodlić się przed Najświętszym Sakramentem, który jest codziennie adorowany w tym kościele. Gdy przekraczałam próg świątyni, dzwony wybiły 15.00, a śp. o. Petroniusz rozpoczął koronkę. Dla mnie to był wyraźny znak, że mam uciekać się do Bożego miłosierdzia – wspomina pani Krystyna.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Wyraź swoją opinię

napisz do redakcji:

gosc@gosc.pl

podziel się

Reklama

Zapisane na później

Pobieranie listy