W Miejskiej Bibliotece Publicznej w Żyrardowie wykładem Andrzeja Góreckiego rozpoczęto tydzień obchodów 100-lecia niepodległości. Organizatorem spotkania było Towarzystwo Przyjaciół Miasta Żyrardowa.
Wykład zatytułowany "Żyrardowska droga do niepodległości” zgromadził mieszkańców miasta, którzy chcieli wczuć się w klimat I Wojny Światowej, a zarazem poznać historię Żyrardowa. Andrzej Góralski – historyk, pedagog a także były dyrektor żyrardowskiego archiwum zaciekawił słuchaczy wydarzeniami, postaciami wpisanymi w historię Żyrardowa, o których rzadko słychać lub nie mówiono o nich wcale.
Do takich osób należał choćby ppłk. Leon Bączkiewicz, który uhonorowany był największą liczbą odznaczeń za udział w I Wojnie Światowej, ukończył Akademię Sztabu Wojska Polskiego i czynnie brał udział w odzyskaniu niepodległości, a także w kampanii wrześniowej w 1939 roku.
- Czy ktoś z państwa słyszał od ppłk. Bączkiewiczu? Nieliczni. Mówienie o nim nie było wygodne, bo trzeba by ujawniać wiele faktów niewygodnych dla ówczesnych władz. Dziś też niewiele o nim wiemy, mówimy, nawet nie pamiętamy, by zapalić znicz na jego grobie - mówił A. Góralski.
Wśród osób zasłużonych dla Żyrardowa w walce podczas I Wojny Światowej, A. Góralski wspomniał także m.in. Karola Penther–Dubicza, Feliksa Jursa, dowódcę POW w oddziale Żyrardów czy Edmunda Orlika, prezydenta miasta w latach 1927-1939. Wśród bardziej znanych mieszkańcom postaci, prelegent wspomniał Jana Kołłątaja Średniackiego, który był dyrektorem zakładów lniarskich i pracował przy ich odbudowie w latach 1918–1924. Według historyków najgorszym dniem dla miasta był 16 lipca 1915r., kiedy wysadzono fabrykę lnu, a z całego obiektu ocalała jedynie przędzalnia, w której dziś mieszczą się lofty.
Nie zabrakło także przykrych wspomnień i liczb, które ukazały jak wielkie spustoszenia przyniosła wojna. - W czasie wojny do Żyrardowa zwieziono ok. 11 tys. zabitych Polaków, Rosjan, Żydów. Wyznaczono miejsce pochówku, a teraz po latach na miejscu cmentarza stoi blok - mówił prelegent.
Salwy śmiechu wywoływały paradoksy i anegdoty wojenne, jednak więcej historii wprawiało słuchaczy w zadumę. - Pierwsze miesiące wojny nie były dla mieszkańców złe. Żyrardów stał się kwaterą dla żołnierzy rosyjskich, którzy walczyli nad Rawką czy Bzurą. W związku z tym w sklepach pojawiło się to, czego już dawno nie było, bo rosyjscy żołnierze musieli mieć dostęp do żywności, a mieszkańcy korzystali na tym - mówił historyk.
- W książce Witkowskiego opisana jest nawet sytuacja, gdy mieszkańcy wyrzucają resztki chleba w błoto, a tylko jedna starsza kobieta zbiera je, mówiąc, że to na czasy, kiedy zatęsknią za chlebem i będą głodni. Długo nie musieli na takie czasy czekać - mówił A. Góralski.
Wykład wzbogacony był o multimedia. Nie zabrakło oryginalnych nagrań pieśni „Boże coś Polskę” czy „Roty”. Mieszkańcy mogli także zobaczyć zdjęcia, portrety osób, o których mówił prelegent.
Na mieszkańców przez cały tydzień czekają wydarzenia związane ze stuleciem niepodległości.