W piątek 9 listopada na terenie Muzeum Historycznego Skierniewic odbyło się podsumowanie pierwszej fazy akcji "Jestem dumny".
To kampania promocyjna prezentująca historyczne postaci związane z miastem. Przygotowany przez Ratusz projekt wpisuje się w obchody stulecia niepodległości.
W pierwszej fazie zaprezentowano sześć osób: Jana Kozietulskiego, żołnierza i bohatera spod Somosierry, który ocalił życie cesarzowi Napoleonowi, Stanisława Grabowskiego, powstańca styczniowego, dzięki któremu polscy oficerowie uszli z życiem z podpalonej przez Rosjan stodoły, Annę Olszewską, ofiarną siostrę PCK, przez całe życie niosąca pomoc chorym i potrzebującym, Artura Wittenberga, nauczyciela i patriotę, Irenę Repp, komendant lokalnego oddziału Rady Głównej Opiekuńczej, która przyczyniła się do uwolnienia z transportu około 20 tys. cywili z Warszawy, oraz Mariana Pyziaka, działacza Polskiego Państwa Podziemnego, współpracownika polskiego kontrwywiadu, który uratował żydowską rodzinę z warszawskiego getta.
Skierniewiccy bohaterowie zostali zaprezentowani w nowoczesnej formie. Ich wizerunki trafiły na mural, znajdujący się w sąsiedztwie muzeum. W wydarzeniu obok twórców uczestniczyły także osoby tworzące poszczególne elementy akcji. Nie zawiedli także mieszkańcy. Kolejne etapy działań promocyjnych będą oparte na współpracy z lokalną młodzieżą, grupami teatralnymi oraz animatorami. Akcja ma też swoją odsłonę w Internecie. Filmy i animacje prezentujące losy bohaterów zyskują coraz większą popularność, zmuszają do refleksji i dyskusji.
W wydarzeniu uczestniczyli twórcy i aktorzy
Agnieszka Napiórkowska /Foto Gość
– To było wspaniałe przeżycie. Nauczyliśmy się czegoś o historii Skierniewic, o ludziach, którzy żyli przed nami – mówi Marysia Łukaszewicz, aktorka teatru Banana Perwers. – Odgrywaliśmy scenki, które nie należały do łatwych. Filmy były kręcone w różnych częściach miasta, na targu, a także w pociągu. Spotykaliśmy się z bardzo różnymi reakcjami przechodniów. Kiedy nagrywaliśmy scenę na dworcu PKP wszyscy się na nas patrzyli, a gdy … umieraliśmy widziałam, że ludzie płakali. Emocji nie brakowało także podczas pracy nad sceną łapanki. W czasie jej kręcenia jeden z przechodniów nas szarpał, a za chwilę jakaś pani próbowała nas rozwiązywać. Usłyszeliśmy też kilka komplementów. Na własnej skórze doświadczyliśmy różnych emocji – opowiada Marysia.
– Naszym projektem wywołaliśmy dyskusję, która dała dużo do myślenia – przyznaje Anna Wolińska, naczelnik Wydziału Kultury, Sportu i Promocji Miasta. – Kiedy się działa niekonwencjonalnie trzeba mieć świadomość, że będzie na ten temat dyskusja. Cieszymy się, że udało się przypomnieć naszych bohaterów, o których wcześniej gros mieszkańców nawet nie słyszało. I to nas cieszy.
O swoich emocjach chętnie opowiadali młodzi mieszkańcy. – Jestem dumna i wzruszona, że taki projekt powstał w naszym mieście. Będąc harcerką chętnie poznaję historię. Do tej pory nie wiedziałam, że wśród skierniewiczan było tak wielu zacnych ludzi. Teraz jeszcze chętniej będą poszukiwać informacji o miejscowych bohaterach. Sposób przekazu, zwłaszcza mural, bardzo mi się spodobał – wyznaje Katarzyna Śliwińska.