Po śmierci pierwszego biskupa diecezji łowickiej z różnych stron napływają kondolencje. Zmarłego hierarchę wspominają kapłani i wierni.
W wypowiedziach niczym refren pojawiają się słowa wdzięczności, uznania, podziwu. Dla bardzo wielu osób hierarcha pochodzący ze Śląska, nazywany mistrzem negocjacji, odznaczony przez prezydenta Bronisława Komorowskiego Orderem Orła Białego był pasterzem, który rozmówcę traktował z szacunkiem i otwartością.
Gerard Kłosiński
Agnieszka Napiorkowska /Foto Gość
Gerard Kłosiński, fotograf i kolporter: - W czwartek 21 lutego ok. godz. 12.30 dowiedziałem się o śmierci bp. Alojzego Orszulika. Od razu przyszła mi na myśl data powstania diecezji - 25 marca 1992 r. - i kolportaż "Niedzieli". Nie zapomnę o zielonym maluchu, który kupił, żeby tygodnik dotarł do najodleglejszej parafii w jak najkrótszym czasie. Wyjeżdżaliśmy w poniedziałki o 4.00 rano, żeby dotrzeć do Kielc po gazety. Pamiętam z jednej strony jego stanowczość, z drugiej - dobroduszność. Tak wtedy czułem. I mocny uścisk ręki, który najbardziej zapamiętam. Wypite kawy i rozmowy, często w przedpokoju. Zrobiłem tysiące zdjęć z różnych uroczystości, takich jak wizytacje, bierzmowania i inne ważne wydarzenia z życia diecezji, np. poświęcenie seminarium. Aparaty fotograficzne były na negatywy po 36 klatek. Po zrobieniu ostatniego zdjęcia trzeba było przewinąć film i włożyć nowy. I ta chwila, podczas której biskup czekał, jak będę gotowy do zrobienia następnego zdjęcia... W mojej pamięci pozostanie też inny obraz: biskup, który modlił się na różańcu. Takim go zapamiętam.
Dowiedz się więcej w serwisie specjalnym: Zmarł biskup Alojzy Orszulik. Uroczystości pogrzebowe.