Po raz 14. ministranci i lektorzy z całej Polski będą walczyć o Puchar KnC. Gospodarzami tegorocznych mistrzostw, które odbędą się 1 i 2 maja, będą Skierniewice i Sochaczew.
Wielkimi krokami zbliżają się Mistrzostwa Polski LSO o Puchar KnC, których głównym organizatorem jest redakcja ogólnopolskiego miesięcznika dla ministrantów "Króluj nam, Chryste". W tym roku organizatorem diecezjalnym jest Duszpasterstwo Liturgicznej Służby Ołtarza Diecezji Łowickiej. W charakterze gospodarza po raz pierwszy w historii mistrzostw będą dwa miasta - Skierniewice i Sochaczew.
Mistrzostwa rozgrywane będą w trzech kategoriach wiekowych: ministranci, lektor młodszy oraz lektor starszy. W sumie o zwycięstwo walczyć będzie 116 drużyn. Rozgrywki będą odbywały się w 12 halach sportowych. Poza Skierniewicami i Sochaczewem mecze rozegrane zostaną także w Kozłowie Biskupim i Bolimowie. Losowanie grup XIV Mistrzostw o Puchar KnC odbędzie się 24 kwietnia o godz. 12 w Sochaczewie. Poprowadzi je redaktor Krzysztof Miklas. Podczas mistrzostw w programie, poza rozgrywkami, zaplanowano także Mszę św. na rozpoczęcie w Skierniewicach i zakończenie w Sochaczewie oraz koncert zespołu Wyrwani z Niewoli. Gospodarzom udało się zdobyć także 9 koszulek klubowych reprezentantów Polski. Będzie też pokaz akrobacji piłkarskich Pawła Skóry.
Spotkania z ministrantami i lektorami nie może doczekać się ks. Sebastian Antosik, diecezjalny duszpasterz sportowców diecezji łowickiej. Nie wszyscy wiedzą, że ma on za sobą karierę sportową. - Piłka nożna była moją pasją. Byłem bramkarzem - zdradza ks. Sebastian. - Grałem w Pelikanie Łowicz do momentu, kiedy złamałem obojczyk i nieco gorzej zacząłem się uczyć. Rodzice, chcąc mnie zmotywować, zabronili mi treningów, aż nie poprawię ocen. Oceny poprawiłem, ale do Pelikana już nie wróciłem. Miłość do piłki pozostała. Mogę się pochwalić, że grałem z Maciejem Rybusem w turnieju 11-latków. Potem pasją stał się tenis ziemny. Grałem w niego do momentu rozpoczęcia formacji w seminarium. Zaprzestanie gry odbiło się na mojej tężyźnie fizycznej. Biegając za piłką, byłem też zdecydowanie lżejszy. Dziś pozostało pływanie - opowiada duszpasterz.
W piłkę nożną w dzieciństwie grywał także bp Andrzej F. Dziuba. - Gdy się mieszka na wsi, gra w nogę wiedzie prym. Któż nie chce kopać piłki, zwłaszcza z innymi w konkurencji, ze zwodami i radością z gola? - mówi ordynariusz. - Muszę jednak przyznać, że nie wychodziło mi to najlepiej. Koledzy byli lepsi. W innych dziedzinach lepiej sobie radziłem. Każda z nich była z pewnością bardzo ważna i służyła naszemu rozwojowi. Każda dawała radość. Ostatnio pod moim kierunkiem powstała praca magisterska o udziale sportowców w reklamie, w tym także piłkarzy. Dobrze, że nadal pozostaje aktualny sport z mojej młodości i wspomnień - cieszy się bp Dziuba.
- Kariery piłkarskiej nie ma za sobą także bp Osial. Jak przyznaje, piłkarzem był słabym. Kiedyś w seminarium nie strzelił gola do pustej bramki. - Ot, taki był ze mnie zawodnik, ale piłkę śledzę. Jestem wiernym kibicem. Kocham oglądać Ligę Mistrzów. Jestem fanem Barcelony. Kocham też włoską ligę. Zawsze kibicuję naszej reprezentacji, a zwłaszcza tym zawodnikom, którzy przyznają się do Boga i nie wstydzą się swojej wiary. Nasi ministranci i lektorzy mogą liczyć na moje kibicowanie - zapewnia bp Osial.
O mistrzostwach, organizacji, przygotowanych niespodziankach, wsparciu włodarzy miast, powiatów, gmin długo może opowiadać ks. Antosik. Zawsze jednak, gdy powraca do początku, na chwilę się zamyśla... Wspomina śp. Michała Wieczorka. - Michał był osobą, która najmocniej naciskała na to, by diecezja łowicka stała się gospodarzem mistrzostw. Był człowiekiem całkowicie oddanym tej sprawie. Sam tego nie doczekał. Ufam, że pomaga mi z góry, że z niebieskiej murawy dogląda wszystkiego i wszystkich motywuje. Mistrzostwa w diecezji łowickiej będą memoriałem na jego cześć. Mam nadzieję, że także dla niego uda się nam dobrze zagrać - dodaje.