Po raz 7. ulicami Rawy Mazowieckiej przeszedł Marsz dla Życia i Rodziny. Ponad 300 osób wędrowało na znak wspierania tradycyjnego modelu rodziny i obrony życia od poczęcia aż do śmierci.
Wydarzenie organizowane było przez trzy rawskie parafie: Chrystusa Króla Wszechświata, św. Pawła od Krzyża i Niepokalanego Poczęcia NMP. W tym roku marsz rozpoczynał się w "dużym" kościele, gdzie Eucharystii przewodniczył ks. Paweł Olszewski, wikariusz parafii.
W homilii, która skierowana była do dzieci, ks. Paweł m.in. porównał życie rodzinne do... baloników. - Kiedy jesteśmy pełni radości, szczęścia, pokoju, miłości, tego, że nam się chce: spędzać czas z rodziną mimo zmęczenia, pomagać rodzicom, bawić się z dziećmi, chodzić na wspólne spacery, to jesteśmy jak ten duży, pękaty balon. Ale często bywa tak, że nic nam się nie chce, zaniedbujemy dzieci, robimy przykrość rodzicom, mamy w nosie wspólne spędzanie czasu - wtedy wyglądamy, jak ten bez powietrza, prawie niewidoczny... To, "jakim balonem chcecie być", zależy od was - wyjaśniał ks. Paweł.
Po Mszy św. rawianie wyruszyli ulicami miasta, niosąc transparenty, wiatraczki, balony, a także duże kwiaty z bibuły, które dzień wcześniej wykonali ministranci i dzieci zaangażowane we wspólnoty parafialne. - Nie było marudzenia, że trzeba napompować balony czy sklejać płatki kwiatów. Dla takiej inicjatywy jak ten marsz warto było wszystko zrobić - mówi Filip Gorzka, ministrant. - Jestem pierwszy raz na marszu, ale uważam, że to bardzo potrzebne wydarzenie. Nie tylko integruje mieszkańców, ale też jest przykładem wiary i pokazuje, ile jest osób, które wspierają życie i rodziny - dodaje.
Na końcu trasy na wszystkich uczestników czekały atrakcje przygotowane przez młodzież i ks. Pawła, a także słodki poczęstunek. Nie zabrakło kolorowej waty cukrowej, batoników i innych przysmaków, które umiliły popołudnie.