W niedzielę 18 sierpnia w parafii pw. św. Rocha w Boczkach odbył się odpust parafialny. Wielu parafian do świątyni przybyło w stroju św. Rocha.
Sumie odpustowej przewodniczył bp. Antoni Długosz, biskup pomocniczy senior archidiecezji częstochowskiej. Przed Mszą św. biskup Długosz zaśpiewał kilka piosenek. Na progu Eucharystii zacnego gościa powitał ks. Mariusz Szmajdziński, proboszcz, i kilkoro dzieci. Hierarchia od najmłodszych parafian otrzymał bukiet kwiatów – kolorowy jak łowickie wełniaki.
Podczas Eucharystii biskup poświęcił komże ministrantów, którzy przez rok przygotowywali się do służby przy ołtarzu. Kaznodzieja wiele miejsca poświęcił miłości i miłosierdziu, które winno być praktykowane nawet wobec wrogów. Biskup senior przywołując kilka wydarzeń z życia świętego Rocha, chwalił parafian za piękne stroje patrona.
Po raz trzeci z inicjatywy ks. proboszcza w parafii odbył się konkurs na najlepsze przebranie za patrona parafii. Udział w konkursie wzięło ponad 30 osób. Najmłodszy święty miał niespełna rok. Były też przypadki, że strój św. pielgrzyma obok dzieci włożyli także rodzice. – To wszystko wyszło spontanicznie. Stroje przygotowywaliśmy od piątku – mówi Agnieszka Zarost, która wraz z córkami Mają i Julką przebrała się za św. Rocha. – Dziewczynki były bardzo zadowolone. Kilka razy przymierzały stroje, a nawet w nich tańczyły. Pomysł księdza bardzo nam się spodobał. I nie tylko nam, o czym świadczy liczba osób nagrodzonych. Sponsorami nagród byli: bp Antoni Długosz, ks. Mariusz Szmjdziński, miejscowi parafianie (dwie rodziny), Partners, Centrum Kultury,Turystyki i Promocji Ziemi Łowickiej, Gość Niedzielny, Gabinet kosmetyczny (Łowicz Podkówka).
Wszystkie osoby, które przybyły na Eucharystię w strojach patrona otrzymały cenne nagrody, wśród których były: przelot samolotem, namiot, hulajnoga, wentylator, książki, gry, a nawet bilety do salonu piękności. Te, zostały wręczone dwóm paniom, przebranym w strój świętego.
Przygotowując stroje, wierni zadbali o szczegóły. Gros osób nakładając strój ubogiego pielgrzyma, na swoich nogach nosiło „krwawiące rany”. Nie zapomniano też o atrybutach świętego. Do kościoła wraz ze świętym Rochem przyniesiono maskotki psów różnej maści i wielkości. Miłosz Kucharski poszedł o krok dalej i do świątyni przyniósł w koszu swojego żywego pasa – Mikusia. Zwierzę, jak przystało na towarzysza świętego, nawet na chwilę nie zakłóciło ciszy i nie opuściło koszyka.
Więcej o konkursie i odpuście w 34. numerze papierowego wydania „Gościa Łowickiego".