Człowiek człowiekowi człowiekiem. Czy aby na pewno?
Z Ewangelii wg św. Mateusza (Mt3, 13-17)
Jezus przyszedł z Galilei nad Jordan do Jana, żeby przyjąć od niego chrzest. Lecz Jan powstrzymywał Go, mówiąc: "To ja potrzebuję chrztu od Ciebie, a Ty przychodzisz do mnie?" Jezus mu odpowiedział: "Ustąp teraz, bo tak godzi się nam wypełnić wszystko, co sprawiedliwe". Wtedy Mu ustąpił. A gdy Jezus został ochrzczony, natychmiast wyszedł z wody. A oto otworzyły się nad Nim niebiosa i ujrzał ducha Bożego zstępującego jak gołębica i przychodzącego nad Niego. A oto głos z nieba mówił: "Ten jest mój Syn umiłowany, w którym mam upodobanie".
Gdy szedłem ostatnio na kolędę, moją uwagę przykuł osobliwy plakat ze smutnym psem opatrzony podpisem: "Pies też człowiek". Zaśmiałem się w duszy i przeszedłem wobec tego nadzwyczajnego zjawiska bez głębszej refleksji. Po wizycie u dobrych ludzi i sięgnięciu do dzisiejszego fragmentu Ewangelii, myśli same wypełniły moją głowę, a wierzę, że miał w tym udział także Duch Święty. Niech zatem do dzisiejszej refleksji posłuży nam poniższy tekst.
Homo homini homo est
Dziś trudno o prawdziwych ludzi
Już nie odróżnisz: kot czy żaba…
Wygląd zewnętrzny tylko łudzi.
To przecież osobista sprawa.
I nie oceniaj: Pies też człowiek
Ta prawda dosyć oczywista
Chociaż ci spędza sen spod powiek
Nie wierzysz? Nie bądź ateista!
Dalej, więc brońmy zwierząt prawa
Ustawy niech podpiszą w rządzie
To dziś niebagatelna sprawa
I przyjdzie z psem się spotkać w sądzie
Trzeba obronić płód i lochę
Bo dzik jest dzikiem bez wątpienia
Lecz o człowieku pomyśl trochę
Tam sytuacja już się zmienia
Bo gdybyś zechciał być kanarkiem
Nie będzie miał nikt nic na przeciw
Ale, broń Boże, panem Markiem
To może już wywołać sprzeciw
Niestety fakt anatomiczny
Niewiele ma do powiedzenia
I nawet byt ontologiczny
Powinien pójść do zapomnienia
A człowiek człowiekowi wilkiem
I wydrze wydra wydrze oczy
Tylko czy człek chce być człowiekiem?
Czy może do przepaści kroczy?
Dobrze, żeś przyszedł Jezu, Panie
Do Jana, co nad Jordanem chrzcił
Oby ten chrzest, na umieranie
Wszystkie głupoty nam z głowy zmył.
„To jest mój Syn umiłowany”
Tak rzecze Ojciec, nasz Dobry Bóg
I chociaż w stajni, w żłobie dany
Człowiekiem, o dziwo, stać się mógł.
Chrzest Chrystusa to przykład dla każdego z nas, to wyznaczenie kierunku. On wchodząc do wód Jordanu, nie potrzebuje oczyszczenia z grzechów, ale bierze na siebie nasze grzechy. Nasz chrzest i oczyszczenie z grzechów to przybliżenie do pierwotnego stanu człowieczeństwa, do stanu sprzed grzechu pierworodnego. Doceńmy naszą godność, nasze człowieczeństwo i podziękujmy Bogu za to, kim jesteśmy, za to, jakimi nas uczynił. A wspominając swój własny chrzest, podziękujmy Bogu za dar wiary, który przybliża nas do Niego.