W Zakładzie Karnym w Łowiczu ruszyła produkcja maseczek ochronnych na twarz. Szyją je osadzeni, którzy mają przeszkolenie krawieckie, ale także ci, którzy mając chęć włączenia się akcję, po raz pierwszy usiedli do maszyn. Chętnych nie brakuje.
Przed przystąpieniem do szycia maszyny poddano naprawie i konserwacji.
Początkowo produkcja miała się odbywać tylko na dwóch maszynach, które, na co dzień służą do cerowania pościeli albo ubrań osadzonych. Ze względu na duże zainteresowanie, a także potrzeby z pomocą przyszli funkcjonariusze, którzy przynieśli swoje prywatne maszyny do szycia.
Wśród dostarczonych maszyn jest zabytkowa maszyna Singera z 1936 r. – Dopóki jest sprawna, nic nie stoi na przeszkodzie, żeby mogła służyć do szycia maseczek – mówi st. sierż. Tomasz Urbaniak z działu kwatermistrzowskiego, który na co dzień dozoruje pracę osadzonych w zakładowej pralni.
Mini halę produkcyjną z pięcioma stanowiskami uruchomiono w pomieszczeniach pralni. Materiałem wykorzystywanym do szycia jest medyczna fizelina.
W pierwszej kolejności uszyte maseczki posłużą funkcjonariuszom z łowickiej jednostki, którzy zgodnie z nowymi zaleceniami mają obowiązek je nosić. Każdego dnia ma powstawać około 200 sztuk maseczek. – Wiemy, że w wielu miejscach w dalszym ciągu maseczki są niezwykle potrzebne. Siadając do maszyn mamy nadzieję, że choć w niewielkim stopniu będziemy mogli przyczynić się do walki z wirusem – mówi jeden z więźniów.
Wykonywane przez osadzonych prace pozwalają im podejmować działania na rzecz innych. Tym samym inicjują kształtowanie społecznie pożądanych postaw. Możliwość włączenia się w akcje, podejmowane przez różne instytucje, zakłady pracy i pojedyncze osoby to ważny krok w procesie resocjalizacyjnym.