Ks. Adam Domański, ks. Kamil Goc i kl. Michał Kubiak w wielkanocny wieczór, z głośnikami i figurą Zwycięzcy śmierci na dachu samochodu, przemierzali ulice Łowicza, by ogłosić parafianom, że Chrystus zmartwychwstał.
Wierni parafii Matki Bożej Nieustającej Pomocy w Łowiczu - Korabce, stosując się do obostrzeń rządowych, święta spędzali w swoich domach. Nieliczni udali się na Mszę św. do świątyni, a rzesza uczestniczyła w transmisji Eucharystii. Jednak pragnienie spotkania ze Zmartwychwstałym i tęsknota za Kościołem są wciąż ogromne.
Choć wierni nie mogą przyjść do Zbawcy tak jak dotychczas, to nie oznacza, że Chrystus nie przychodzi do nich. W wielkanocny wieczór parafianie z Korabki przekonali się o tym na własne oczy. Chrystus - symbolicznie, bo w figurze Zwycięzcy śmierci ustawionej na dachu samochodu, pojawił się na każdej ulicy Łowicza należącej do parafii.
Wszystko za sprawą duszpasterzy parafii, którzy w samochodzie z głośnikami na dachu ogłaszali, że Chrystus zmartwychwstał. Poza radosnym "Alleluja!" z głośników płynęła ewangelizacyjna wielkanocna muzyka, a także przesłanie proboszcza parafii ks. Adama Domańskiego. - Chcieliśmy przypomnieć parafianom, ogłosić, że Chrystus zwyciężył, pokonał śmierć. Jeździliśmy ponad 3 godziny ulicami Łowicza i głosiliśmy tę radosną nowinę, błogosławiąc wiernym, śpiewając, pozdrawiając ich - mówi ks. Domański. - Nie informowaliśmy wcześniej wiernych, że mamy w planach taką akcję ewangelizacyjną. Było to dość spontaniczne, ale z otrzymanych SMS-ów wiemy, że zostało to pozytywnie odebrane - dodaje ksiądz proboszcz.
Choć Chrystus w swej figurze odwiedził wiernych, to jednak nie mogą się oni doczekać spotkania z Nim w kościele, na Eucharystii.