Oczekując 100. urodzin Karola Wojtyły poprosiliśmy biskupów, kapłanów, siostry zakonne, a także świeckich o podzielenie się wspomnieniami związanymi ze świętym papieżem. O swoich spotkaniach jako pierwszy opowiedział ordynariusz łowicki bp Andrzej F. Dziuba.
Pierwszy mój kontakt z późniejszym papieżem miałem w seminarium w Gnieźnie. Kardynał Wojtyła przyjeżdżał tam na odpust św. Wojciecha. Mieliśmy wtedy okazję służyć mu i z nim rozmawiać. To były spotkania typowe dla kleryków, niemniej jednak były to kontakty osobiste. Potem miałem z nim kontakt poprzez jego książki. "Mordowaliśmy się" czytając „Osobę i Czyn”, czy „Miłość i odpowiedzialność”. To były trudne teksty, które nas wprowadzały w jego nauczanie. Mam też doświadczenia Karola Wojtyły, jako profesora KUL, którego spotykałem, będąc studentem, na korytarzu. Jego wybór na papieża miał miejsce, gdy byłem jeszcze na studiach. W jakimś sensie mogę powiedzieć, że też mój.
Z Ojcem świętym spotykałem się także podczas posługi kapłańskiej i studiów w Rzymie. Papież nawiedził Kolegium Polskie, w którym mieszkałem.
Później, kiedy pracowałem w sekretariacie ks. Prymasa spotykaliśmy się podczas jego pielgrzymek do Polski. Mieszkał wówczas w tym samym domu, w którym ja mieszkałem. Razem siadaliśmy do stołu, rozmawialiśmy. Spotykaliśmy się też w Rzymie, kiedy towarzyszyłem prymasowi kard. Józefowi Glempowi. Tam, także wraz z prymasem, byłem zapraszany na posiłki. Brałem udział w tych spotkaniach jako skromny ksiądz. Często było nas przy stole tylko czterech: papież, prymas Glemp, kard. Stanisław Dziwisz i ja. Wtedy mogłem poczuć tę bliskość. W czasie takich spotkań padały informacje, które trzeba było zachować dla siebie. To były niezapomniane chwile, podczas których uczyłem się Kościoła.
Nie sposób nie wspomnieć nominacji Jana Pawła II na biskupa do Łowicza.