W parafii św. Wojciecha w Makowie od zeszłej niedzieli działa Parafialna Rada Miłosierdzia. W jej skład weszło 7 świeckich osób, które zadeklarowały chęć niesienia pomocy osobom chorym, samotnym, potrzebującym wsparcia. Przewodniczącą rady została Joanna Bolimowska.
Powołanie rady było ostatnim duszpasterskim działaniem ks. proboszcza Sławomira Wasilewskiego, który decyzją biskupa ordynariusza został przeniesiony do parafii Najświętszego Serca Pana Jezusa na Widoku.
Zadania, jakie stoją przed radą, nakreślił ks. Wasilewski. – Chcemy dawać innym chrześcijańską nadzieję, chcemy im ofiarować modlitwę Kościoła, który nie zamyka się nigdy na potrzeby i cierpienia braci. Chcemy iść do chorych i cierpiących, nie tylko chorujących na ciele, ale i na duszy, do zapomnianych i zostawionych samym sobie w ich samotności, do samotnych i opuszczonych przez innych w ich starości. Chcemy iść, aby mówić im, że nie wyczerpała się Boża litość i miłość Boża nie zgasła – mówił ks. proboszcz.
Podczas liturgii każda z osób przystępująca do rady odmówiła jedno z wezwań św. s. Faustyny, w ten sposób wyrażając chęć i gotowość służby. Każda też od proboszcza otrzymała prezent – książkę „Módlmy się z Chrystusem, Maryją i świętymi przez cały rok”.
Zadaniem rady ma być pomoc nie tylko materialna, ale także duchowa, ludzka. Już na starcie założono, że osoby, które wejdą do rady, dodatkowo będą odwiedzać osoby samotne, chore, że znajdą czas na to, by z nimi porozmawiać, by się z nimi pomodlić czy zjeść kawałek ciasta. – W skład rady weszli świeccy z wielką wrażliwością serca, a także osoby, które w życiu doświadczyły cierpienia, straty najbliższych, które wiedzą, co to ból, cierpienie, i które doświadczyły, co to wsparcie – wyjaśnia ks. Wasilewski.
– Bardzo przeżyłam to powołanie. Czułam się jak podczas I Komunii św. dzieci albo ślubu. Była to dla mnie bardzo doniosła chwila – mówi Agnieszka Wysocka. – Zanim się zgłosiłam, walczyłam z sobą. Swoją gotowość zadeklarowałam w Środę Popielcową. Co mną kierowało? Kiedyś ksiądz proboszcz, mówiąc o chorych w naszej parafii, wspomniał o osobie leżącej z otwartymi ranami. To mnie poruszyło. Wtedy zapragnęłam nieść pomoc takim osobom, odwiedzać je. Czuję, że Jezus chce mnie w tej posłudze i chce, bym w tych ludziach Go spotykała – dodała Agnieszka.
Moment zaprzysiężenia był ważny także dla Joanny Bolimowskiej. – Zawsze chciałam nieść ludziom ulgę i pomoc w cierpieniu. To pragnienie mam wpisane gdzieś głęboko w serce. Cieszę się, że mogę to robić nie sama, ale z Chrystusem, pod znakiem Jego krzyża, we wspólnocie Kościoła – mówi J. Bolimowska.
Pani Joanna nie ukrywała, że moment powołania nie był to łatwą chwilą z powodu odejścia proboszcza. – Z jednej strony cieszyłam się z tego, że zamysł udało się zrealizować i rada powstała, z drugiej poczułam, że nasze zaangażowanie będzie sprawdzianem tego, co zrozumieliśmy z nauk, kazań głoszonych przez ks. Wasilewskiego, że to dzieło to owoc jego posługi. Jestem przekonana, że po czasie słuchania przychodzi czas na wcielanie Ewangelii w życie – uznała pani Joasia.
Więcej w 28. numerze papierowego wydania "Gościa Łowickiego".