– Podobno każdy powinien mieć swoje miejsce na ziemi, w którym doświadcza bezinteresownej miłości. Ja takie miejsce mam. Jest nim mój kościół parafialny, w którym rozmawiam z Bogiem i Maryją, w którym czuję się ważna i potrzebna, i w którym odczuwam niezwykle silną łączność z bliskimi mieszkającymi już w niebie – mówi pani Maria.
Zorganizowanie okrągłych urodzin, obchodów ważnych wydarzeń czy rocznic wymaga nie lada zachodu i wysiłku. Nie mniej trudne wydaje się uczczenie jubileuszu świątyni. Wiele osób z powodu braku pomysłu nie świętuje tego wydarzenia w wymiarze osobistym. Na szczęście nie brakuje tych, dla których jest to okazja do refleksji, dziękczynienia i podejmowania ważnych postanowień. Tak było w przypadku wiernych z parafii Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Lubochni.
Determinacja bez zwątpienia
W tym roku minęła 100. rocznica zakończenia budowy lubocheńskiej świątyni. Jak podają źródła, parafię erygowano w 1111 roku. Fundację parafii i kościoła przypisuje się królowi Bolesławowi Krzywoustemu. Księgi parafialne odnotowały fakt, że w Lubochni istniały cztery kościoły. Obecny, wzniesiony w stylu neobarokowym w latach 1914–1920, został zaprojektowany przez znanego i cenionego architekta Józefa Dziekońskiego przy współudziale inżyniera Zdzisława Mączeńskiego.
– Ten kościół budowano z ofiar wiernych, to nie była czyjaś fundacja, ale ogromny wysiłek całej wspólnoty. I myślę, że to w ludziach pozostało – uważa ks. Tomasz Bojanowski, proboszcz. – A trzeba pamiętać, że budowę rozpoczęto w czasach, gdy byliśmy jeszcze pod zaborami. Bieda piszczała. Nikomu nie marzyło się, że za parę lat będzie wolna Polska. Tutejsi wierni tę wolność mieli gdzieś w sercu. Nawet nie zwątpili, nie ustali w budowie, kiedy słychać było działa pod Warszawą. Oni ufali do końca – opowiada ks. Bojanowski. Kapłan zwraca uwagę na jeszcze jeden fakt – na tempo prac.
– Na wzniesienie tej pięknej świątyni wierni potrzebowali 6 lat. Podobno niektórzy gospodarze sprzedawali zwierzęta, żeby były pieniądze na zapłacenie majstrom. My same tylko wieże remontowaliśmy przez 8 lat – dodaje ks. Bojanowski. Proboszcz podkreśla, że jubileusz w parafii przeżywany jest jako czas dziękczynienia za pokolenia parafian, które budowały świątynię i przez lata w niej się modliły, a także jako dziękczynienie za proboszczów i kapłanów, którzy pomagali tu ludziom osiągać osobistą świętość.
Drugi dom
Stuletni kościół jest miejscem, w którym ma się wrażenie, że czas się zatrzymał, że wyznający Boga oparli się powszechnej laicyzacji. Wierni, podobnie jak ich przodkowie, traktują świątynię jak swój drugi dom, a jej Mieszkańców – jak najbliższych przyjaciół, do których przychodzi się często po to, by się wygadać, by zapytać o radę czy poprosić o wsparcie. Postawę tę wyraźnie widać podczas odpustu i uroczystości. Daleko trzeba szukać podobnej wspólnoty, która do swojej patronki – Matki Bożej – przychodzi z bukietami kwiatów.
Pachnącą, samodzielnie wykonaną kompozycję przynosi niemal każdy. Na tym jednak nie koniec. Przed uroczystością wierni dekorują dom Boży kolorowymi kwiatami, wstążkami i ogromną liczbą samodzielnie uwitych wianków. Dla podkreślenia przywiązania do tradycji wiele osób przywdziewa stroje ludowe. O miłości świadczą tu także piękne, wykonane z rozmachem wieńce. – Całe moje życie związane jest z tym kościołem. Tu przyjmowałam wszystkie sakramenty, tu przyprowadzałam swoje dzieci, aby oddać je w opiekę Maryi Wniebowziętej – mówi Katarzyna Widulińska.
– Kościół jest moim drugim domem, wchodząc w jego progi, czuję się jak u siebie. Przed obliczem Maryi otacza mnie pokój i ufność, że jestem w Jej rękach. To tu przychodziłam do Matki, prosząc o pomoc, wypłakując się przed Jej obliczem i do Niej przybiegałam dzielić się swoimi radościami. Świętując 100-lecie naszej świątyni, dziękuję Bogu za to miejsce uświęcone pracą i modlitwą, dziękuję za kapłanów, przez te wszystkie lata budujących świątynię i wspólnotę parafialną, która jest mi tak bliska i której częścią się czuję – wyznaje Katarzyna. Lubocheński kościół jest bardzo ważnym miejscem także dla Szczepana Goski, który jest dumny z jego bogatej historii, z dawnych zacnych mieszkańców, zabytków, determinacji i wiary przodków, a także z inicjatyw i wspólnot, jakie tu powstawały. Pan Szczepan, który jest od lat lektorem, długo może opowiadać o wydarzeniach i ludziach związanych z parafią.
– Nie każdy wie, że przy lubocheńskiej świątyni za czasów ks. Mirosława Mikulskiego istniał Lubocheński Instytut Kultury Chrześcijańskiej, do którego należało wiele osób, w tym mój brat Adam. Wykłady, obok księdza proboszcza, prowadzili znani profesorowie i wykładowcy, wśród których byli prof. Andrzej Malanowski, prof. Andrzej Stelmachowski, prof. Włodzimierz Fijałkowski, astronom Krzysztof Ziółkowski, bp Stanisław Kędziora, Andrzej i Stanisław Wielowieyscy, Lech Falandysz, Izabela Dzieduszycka, Gabriel Janowski, Henryk Wujec czy Bronisław Geremek. Po ukończeniu każdego przedmiotu i wysłuchaniu wykładów uczestnicy przystępowali do egzaminu. Studia trwały 4 lata. Inną inicjatywą ks. Mikulskiego był Międzynarodowy Turniej Halowy w Piłce Nożnej na AWF w Warszawie – opowiada pan Szczepan.
Owoce i dziękczynienie
Obchody jubileuszu rozpoczęto w dzień odpustu parafialnego ku czci Matki Bożej Wniebowziętej. Przewodniczył im biskup łowicki Andrzej F. Dziuba, który sprawował Eucharystię i wygłosił homilię. Hierarcha poświęcił także piękne wieńce dożynkowe oraz tablicę informującą o tym, że sąsiadujący z kościołem park otrzymał imię św. Jana Pawła II w 100. rocznicę jego urodzin. Przy ołtarzu z ordynariuszem i obecnym proboszczem stanęli także ks. Mirosław Mikulski, były proboszcz, oraz ks. Sylwester Bernat, najmłodszy kapłan pochodzący z parafii. A trzeba wiedzieć, że lubocheńska wspólnota może poszczycić się 6 powołaniami zakonnymi (żeńskimi) i 4 powołaniami kapłańskim.
Z parafii pochodzą ks. Leszek Niewiadomski, pustelnik diecezjalny, ks. Sylwester Bernat, ks. Zdzisław Madzio i ks. Bogdan Szczepański. – Byłem bardzo szczęśliwy, mogąc tego dnia uczestniczyć w liturgii w rodzinnej parafii. Stojąc przy ołtarzu, dziękowałem Bogu za wszystkich proboszczów, przy których wzrastałem: za ks. Mirosława Mikulskiego, ks. Franciszka Augustyńskiego, ks. Wiesława Kosińskiego i obecnego proboszcza. Każdy z nich wniósł coś innego w moje życie. Jestem im wdzięczny za świadectwo wiary – wyznaje ks. Bernat, który tego dnia świętował swoje 40. urodziny.
Kapłan w związku z urodzinami i jubileuszem postanowił w obecności ks. Mikulskiego, który udzielił mu sakramentu chrztu świętego, wielkiego orędownika trzeźwości, a także w obecności odpowiedzialnych za diakonię wyzwolenia w diecezji na ręce ks. Zbigniewa Kalińskiego złożyć deklarację Krucjaty Wyzwolenia Człowieka. – Składając tę ofiarę, otrzymałem jednocześnie najpiękniejszy urodzinowy prezent – łaskę Wolności Dziecka Bożego. Fakt, że tego dnia byłem obok ważnych w moim życiu kapłanów, sprawił, że był to dla mnie dzień niezwykle mocny, ważny – wyznaje ks. Bernat.
Wzruszeń nie krył także ks. Mikulski, ikona parafii, który ze łzami w oczach patrzył na owoce swojej pracy duszpasterskiej, na rozmodlonych wiernych, którzy jego nauki wcielili w życie i gorliwie je praktykują. Podwodów do dumy nie brakowało także obecnemu proboszczowi. W podziękowaniu za 20 lat posługi w parafii kapłan od wiernych otrzymał w prezencie kompletny strój lubocheński. W 100. rocznicę zakończenia budowy w parafii miała miejsce także promocja albumu Michała Pająka „W kręgu lubocheńskiego kościoła”. O ile pandemia nie pokrzyżuje planów, świętowanie jubileuszu zakończy uroczysta Msza św. odpustowa ku czci św. Michała Archanioła, patrona kościoła. Liturgii będzie przewodniczył bp Wojciech Osial.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się