1 września w Skierniewicach odbyły się uroczystości upamiętniające wybuch II wojny światowej i 77. rocznicę egzekucji 40 więźniów Pawiaka.
W rocznicę napaści hitlerowskich Niemiec na Polskę przedstawiciele m.in. władz miasta, służb mundurowych, kombatantów, członków stowarzyszeń, a także Muzeum Historycznego Skierniewic złożyli kwiaty i zapalili znicze na grobach bohaterów II wojny światowej na cmentarzu św. Józefa.
Później w intencji pomordowanych została odprawiona Msza św. w parafii św. Stanisława. Eucharystii przewodniczył i słowo Boże wygłosił ks. Grzegorz Gołąb, proboszcz. Mszę św. koncelebrował ks. kan. mjr Władysław Włodarczyk, proboszcz skierniewickiej parafii wojskowej.
Kaznodzieja wiele miejsca poświęcił pamięci. Nawiązując do czytań, kapłan podkreślił, że Jezus zachęca do tego, aby pamięć była budowana "z oczu do oczu, z uszu do uszu, z serca do serca". - Pomyślmy o naszym życiu: czy lubimy opowiadać, wspominać, czy może tak dalece zacinamy się w teraźniejszości, że zapominamy o przeszłości? Jezus pokazuje sposoby przechowania pamięci - są nimi nasze osobiste rozmowy, poszerzanie grona tych, z którymi się dzielimy, i powierzanie tego modlitwie Kościoła. I tak można odebrać dzisiejsze spotkanie. Ono rodzi się z pragnienia opowiedzenia tej historii. Wspominając, niejako przeżywamy razem te chwile. Mamy się do kogo odwołać, mamy kogo wspominać. Niech rośnie w nas przekonanie, że mamy z nimi ciągłość, że mamy swoje źródła, z których wychodzimy, i że te źródła są żywe i wciąż życiodajne - mówił ks. Gołąb.
Po Mszy św. Zbigniew Zagajewski odczytał nazwiska zamordowanych więźniów Pawiaka. W 77. rocznicę egzekucji na rogu ulic Mszczonowskiej i Rawskiej odsłonięto pamiątkową tablicę z nazwiskami 40 pomordowanych.
Wartę honorową pod tablicą wystawili członkowie Stowarzyszenia Tradycji 26 Skierniewickiej Dywizji Piechoty. O oprawę muzyczną zadbali uczniowie Samorządowej Szkoły Muzycznej II st. w Skierniewicach.
W strugach deszczu wydarzenia z 1943 r. przypomniała Anna Czubatka, była przewodnicząca koła Polskiego Związku Byłych Więźniów Politycznych Hitlerowskich Więzień i Obozów Koncentracyjnych. - 20 grudnia 1943 r. to jeden z czarnych dni terroru, którego doświadczyli mieszkańcy Skierniewic. W tamtym czasie okupant w całej Polsce dokonywał łapanek, palił wioski, prześladował mniejszości narodowe. W grudniu 1943 r. do centrum Skierniewic wjechały niemieckie ciężarówki. W newralgicznych miejscach dojazdu do rynku Niemcy rozstawili posterunki z karabinami maszynowymi. Okupant przypuszczalnie zabezpieczał się w ten sposób, zdając sobie sprawę, że ludność, widząc, co się dzieje, może przeszkadzać lub nawet próbować odbić pojmanych. Z ciężarówek wyprowadzono więźniów. Mieli na głowach papierowe worki. Całą kolumnę poprowadzono pod mur getta przy ul. Rawskiej. To właśnie w tym miejscu rozegrała się tragedia - wspominała A. Czubatka.
Wydarzenia sprzed 77 lat przypomniała Anna Czubatka.Egzekucja była odwetem Niemców za potyczkę i wykonanie wyroku polskiego podziemia za donoszenie na AK z terenu Puszczy Mariańskiej. Zdarzenie to miało miejsce jesienią 1943 roku. Zginęło w niej 2 żołnierzy Wehrmachtu i 2 żandarmów. W odwecie za ten czyn okupant dokonał egzekucji 40 Polaków.
Ostatnim punktem obchodów było spotkanie w Muzeum Historycznym Skierniewic, gdzie odbyły się wykład historyczny i spotkanie wspomnieniowe z rodzinami pomordowanych.
Podczas spotkania dyrektor muzeum Agata Niedziółka odczytała wzruszający list, nadesłany przez 93-letniego Stanisława Zalewskiego, byłego więźnia obozu Auschwitz-Birkenau, obecnie prezesa Polskiego Związku Byłych Więźniów Politycznych Hitlerowskich Więzień i Obozów Koncentracyjnych.
Więcej w 37. numerze papierowego wydania "Gościa Łowickiego" na 13 września.