Od ponad 100 lat we wrześniu przed figurą Matki Bożej Skierniewickiej gromadzą się wierni na nabożeństwie zwanym "lampkami". Modląc się wierzą, że Ta, która niegdyś wspierała prymasa i która poradziła sobie z epidemią cholery, teraz zatrzyma pandemię i pomoże rozwiązać wiele problemów.
Trwające 7 dni nabożeństwa odbywają się przed figurą Najświętszej Maryi Panny, która ma prawie 300 lat.
Z opracowań przygotowanych przez Marię Anacką-Łyjak wiadomo, że ufundowana przez prymasa Teodora Potockiego statua z białego marmuru pierwotnie stała w otoczeniu lip przed pałacem prymasowskim. Fakt ten potwierdza wyryty na cokole napis w języku łacińskim, który brzmi: "Ku czci Dziewicy, Matki Niepokalanej, Niesplamionej, Maryi, Królowej polskiej wolności, ideał duszy swojej kazał przedstawić Teodor Potocki, arcybiskup gnieźnieński w r.
Szczególnym kultem darzono Ją na początku XX wieku, kiedy miasto opanowała epidemia cholery, która dziesiątkowała ludność. Skierniewiczanie, nie nadążając grzebać zmarłych, zaczęli przed figurą odprawiać nowennę. Ostatniego dnia modlitw odbył się też ostatni pogrzeb. Pamiętając zatrzymanie zarazy, wierni zaczęli spontanicznie przychodzić ze światłami pod statuę, by do późnych godzin nocnych śpiewać przy niej pieśni. Stąd nazwa nabożeństwa.
Dziś gromadzący się na modlitwie wierni odmawiają Różaniec, Litanię Loretańską, modlitwy, śpiewają także pieśni maryjne i Apel Jasnogórski. Obecnie w nabożeństwie każdego dnia uczestniczy ponad 50 osób. Modlitwom przewodniczy jeden z kapłanów.
Więcej o nabożeństwach w 38 numerze papierowego wydania "Gościa Łowickiego".