Co roku od 18 do 25 stycznia obchodzony jest Tydzień Modlitw o Jedność Chrześcijan. W tym przebiegał on pod hasłem zaczerpniętym z Ewangelii św. Jana: "Trwajcie w mojej miłości, a przyniesiecie obfity owoc". We wspólnych modlitwach w Żyrardowie udział wzięli katolicy i ewangelicy.
Modlitwy odbyły się najpierw w luterańskiej parafii, gdzie kazanie wygłosił ks. Adam Domański, proboszcz parafii pw. Wniebowstąpienia Pańskiego. Później kazanie podczas Mszy św. sprawowanej przez ks. Domańskiego wygłosił ks. Waldemar Radacz z Kościoła ewangelicko-augsburskiego.
Głównym filarem kazania ks. Radacza był list, jaki otrzymał od przyjaciela ks. Bartka Rajewskiego, katolickiego księdza, proboszcza polskiej parafii pw. św. Wojciecha na South Kensington w Londynie. Z cytowanej korespondencji wierni dowiedzieli się o pewnym śniadaniu ekumenicznym, do jakiego doszło 6 lat temu. Podczas posiłku, który trwał dwie godziny, kapłani rozmawiali o Bogu, swoich Kościołach i parafiach, o Dietrichu Bonhoefferze i Marcinie Lutrze, wspominali abp. Henryka Muszyńskiego i zjazdy gnieźnieńskie, zastanawiali się nad przyszłością, dzielili się radościami, nadziejami, ale także troskami i problemami. Przygotowywali też wspólne nabożeństwo ekumeniczne.
W liście opisane zostało także spotkanie ks. Radacza ze schorowaną parafianką, mieszkającą samotnie w londyńskiej dzielnicy Hackney. Luterański kapłan zastał ją bardzo zamyśloną, prawie nieobecną. Kobieta, przerywając milczenie, powiedziała: "Jezus to był ktoś!. Potrafił przemienić wodę w wino! Jakie by to było wydarzenie, gdyby przyszedł tu, na Hackney, i przemienił wino w wodę!". Stwierdzenie kobiety zdziwiło kapłana. Kobieta stała przy swoim. "Tak, wino w wodę i właśnie tutaj, gdzie mnóstwo ludzi pije, ćpa; gdzie piją całe rodziny - rodzice ze swoimi dziećmi" - dodała.
Kolejne zdania korespondencji były rozważaniem tego, co powiedziała owa kobieta i odnoszeniem jej słów do kondycji duchowej chrześcijan. "Jezus przemieniający wodę w wino to Jezus, który może przemienić niewiarę i pogaństwo w wiarę opartą na żywej relacji z Bogiem. Z pewnością tego potrzebujemy i tak też często odczytujemy tę ewangeliczną scenę z Kany Galilejskiej. Potrzebujemy jednak również Jezusa, który przyjdzie i przemieni wino w wodę, gdzie winem są nasze pewniki, nieomylne recepty na życie, zwłaszcza dawane innym, moralizowanie, nieustanne wykazywanie błędów i pomyłek innych. Potrzebujemy Jezusa, który taką »wiarę«, »wiarę« redaktorów i publicystów katolickich atakujących i obrażających biskupa Rzymu, »wiarę« nieomylnych księży walczących i potępiających wszystko i wszystkich - ekspertów od wszystkiego, »wiarę« katolików wierzących bardziej w obecność szatana w maskotkach Hello Kitty i wydrążonych dyniach niż w moc Bożą, a więc »wiarę« patologicznie niezachwianą, mocną i przesłodzoną, niczym portugalskie porto, ale jednocześnie utkaną z naszych lęków i obaw przed kapitulacją Boga wobec zepsutego świata i zwycięstwa zła nad dobrem, przemieni w wiarę prawdziwą, czystą, ufną, radosną, pełną nadziei i świadomości, że przecież Bóg już zwyciężył, a dokonało się to na krzyżu, raz na zawsze! Nie chodzi tu przy tym o rozwodnienie wiary autentycznej, relatywizowanie, lecz o przemianę naszej postawy wobec Boga i człowieka. Chodzi o to, abyśmy z pancernych defensorów stali się autentycznymi uczniami Jezusa (...). Chodzi o to, abyśmy w drugim człowieku potrafili zobaczyć Bożą obecność, Jego epifanię. Chodzi o to, aby nasza wiara nie stała się ideologią pośród innych ideologii tego świata" - czytał pastor.
Nadawca listu do ks. Radacza jako fundament wskazał słowa wypowiedziane przez papieża Franciszka: "Jeśli ktoś mówi z całkowitą pewnością, że spotkał Boga, i nie ma nawet cienia wątpliwości, to nie jest w porządku. Dla mnie to istotny klucz. Jeśli ktoś ma odpowiedzi na wszystkie pytania, oto dowód, że Bóg nie jest z nim. To dowód, że jest fałszywym prorokiem, który używa religii do swoich celów. Wielcy przewodnicy ludu Bożego, tacy jak Mojżesz, zawsze pozostawiali miejsce dla wątpliwości. (...) Mam jeden pewnik dogmatyczny: Bóg jest w życiu każdej osoby, Bóg jest w życiu każdego. Nawet jeśli czyjeś życie jest katastrofą, zniszczone przez występki, narkotyki czy cokolwiek, Bóg jest w jego życiu. Można i trzeba szukać Go w każdym życiu ludzkim" - mówił, cytując list, luterański ksiądz.
Cytując słowa ks. Tomáša Halíka: "Co nie jest chwiejne, jest nietrwałe", w dalszych słowach listu ks. Rajewski napisał, że między innymi na tym chyba polega ekumenizm, że w drugim człowieku dostrzegamy przede wszystkim Bożą obecność i nie obawiamy się, że spotkanie z nim zniszczy naszą wiarę. Nie tylko, że tej wiary nie niszczy, ale bardzo ją pogłębia i oczyszcza z tego wszystkiego, co przeszkadza jej rozwojowi.
Na zakończenie Eucharystii luterański ksiądz podarował ks. Domańskiemu prezent - książkę, a także świecę, z prośbą, by ta zapłonęła podczas przyszłorocznych modlitw o jedność chrześcijan.
Po modlitwie poprowadzonej przez ks. Radacza i błogosławieństwie, jakiego udzielił żyrardowski proboszcz, obaj kapłani udali się pod drzwi kościoła, gdzie pozdrawiali wychodzących wiernych.