Ewangelista Marek jest bardzo oszczędny w słowach. Mówi nam tylko tyle, że szatan nie odpuszcza: że idzie za Jezusem na pustynię - a może już nawet na niej na Jezusa czeka - aby naszego Pana kusić (por. Mk 1,13), przeszkadzać Mu, męczyć Go, uprzykrzać Mu życie. A jednak, pomimo to, Jezus znajduje na pustyni coś z utraconego przez człowieka raju, co ewangelista oddaje tymi słowami: "żył On tam wśród zwierząt, a usługiwali Mu aniołowie" (Mk 1,13).
Z Ewangelii według św. Marka (Mk 1,12-15)
Duch wyprowadził Jezusa na pustynię. Czterdzieści dni przebył na pustyni, kuszony przez szatana. Żył tam wśród zwierząt, aniołowie zaś Mu usługiwali. Po uwięzieniu Jana przyszedł Jezus do Galilei i głosił Ewangelię Bożą. Mówił: Czas się wypełnił i bliskie jest królestwo Boże. Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię.
Obiecywałem, że będę Was czytał. I czytam Was codziennie z wielką uwagą. Obiecałem, że będę Was polubiał. I polubiam Was z każdym dniem coraz bardziej. Dlaczego? Dlatego, że piszecie pięknie. Dlatego, że piszecie od serca. Dlatego, że piszecie prawdziwie.
"Do tej pory niemalże uważałam - i chyba jak wielu ludzi - że im więcej sobie odmówię na czas Postu, tym bliżej będę cierpiącego Chrystusa. I myślę, że wiele w tym było i jest prawdy. Ale dziś, gdy w drugim dopiero dniu moich wyrzeczeń zawiodłam Pana Boga i samą siebie, to zrozumiałam, że podobnie jak Jezus mam się nie skupiać na liczbie swoich upadków, ale podnieść się i iść dalej. Więc właśnie tegoroczny Post ma być w ciszy; w ciszy, która pozwoli ćwiczyć pokorę i cierpliwość (…) Podobno w ciszy najlepiej widać Boga, a On najgłośniej przemawia" (pani Teresa).
Może dlatego, pani Tereso, zanim Jezus rozpoczął publiczną działalność i zanim w swym pierwszym publicznym wystąpieniu głosząc Ewangelię Bożą mówił: "Czas się wypełnił. Bliskie jest królestwo Boże. Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię" (Mk 1,15), dał się poprowadzić Duchowi na pustynię (Mk 1,12), by być na niej sam na sam ze sobą w Duchu Świętym przed obliczem Ojca.
W tych czterdziestu dniach pustyni nie ma nic z ucieczki przed światem czy też ucieczki od ludzi. W tych czterdziestu dniach pustyni jest właśnie preludium przygotowań do rozpoczęcia walki o rekapitulację stworzonego przez siebie świata, a jeszcze bardziej do walki o zbawienie żyjącego na nim człowieka.
Ewangelista Marek jest bardzo oszczędny w słowa. Mówi nam tylko tyle, że szatan nie odpuszcza: że idzie za Jezusem na pustynię - a może już nawet na niej na Jezusa czeka - aby naszego Pana kusić (por. Mk 1,13), przeszkadzać Mu, męczyć Go, uprzykrzać Mu życie. A jednak, pomimo to, Jezus znajduje na pustyni coś z utraconego przez człowieka raju, co ewangelista oddaje tymi słowami: żył On tam wśród zwierząt, a usługiwali Mu aniołowie (Mk 1,13).
Pozostali ewangeliści mówią więcej, a mianowicie, że: Jezus pościł przez czterdzieści dni i czterdzieści nocy (por. Mt 4,1) i to postem najściślejszym ze wszystkich postów ścisłych, bo dosłownie nic w owe dni nie jadł (Łk 4,2); że w końcu odczuł głód (por. Mt 4,1) i bardzo osłabiony fizycznie (ale duchowo niesamowicie mocny) zmierzył się z trzema pokusami kusiciela (por. Mk 4,3-10), których w rzeczywistości przez te wszystkie czterdzieści dni mogło być o wiele więcej; że pokonał szatana szachując Go (przynajmniej trzykrotnie) i matując (na tamtą chwilę) znajomością SŁOWA BOŻEGO tak, że wtedy diabłu nie pozostało nic innego, jak podwinąć ogon i na jakiś czas odpuścić sobie dalsze kuszenie Jezusa (por. Mt 4,11) przynajmniej aż do czasu (Łk 4,13); i że tak naprawdę dopiero po zwycięstwie Jezusa nad kusicielem i jego perfidią z pokusy pierwszej, drugiej i trzeciej przystąpili do Niego aniołowie i usługiwali Mu (Mt 4,11).
Przyznam się Wam szczerze, że niezależnie od tego, jaka była kolejność chronologiczna wspomnianych wydarzeń na pustyni, przy lekturze SŁOWA BOŻEGO na dziś i refleksji nad tymi kilkoma zdaniami z Ewangelii według św. Marka zafascynowała mnie najbardziej ta… pustynna pustka, o której nie ma w tym fragmencie ani słowa.
Może to się wydać dziwne, ale przed napisaniem komentarza najbardziej chodziło mi po głowie i grało w duszy to, o czym ewangelista milczy, a co przecież musiało się wydarzać na pustyni w ciągu tych czterdziestu dni i czterdziestu nocy. A jeszcze bardziej myślę o tym, co musiało się dziać w tym czasie w sercu Jezusa.
Zachwyca mnie to, co jest tajemnicą Jezusowego Serca, nieodkrytą przed nami, bo dzięki niej odkrywam prawdę, że są takie rzeczy, które dokonują się między Bogiem a mną i tylko między Bogiem a mną pozostają już na zawsze. Nieopowiedziane, bo nie da się ich opisać słowami. Nie do opisania, choć zapisane w mym wnętrzu.
Dam się w Wielkim Poście poprowadzić Duchowi Świętemu na pustynię. Nie z obawy przed ludźmi. Nie w ucieczce od świata. Dam się poprowadzić ku takim doświadczeniom, które przeżywa się sercem; które nasycają każdy głód duszy; które pomagają w zwyciężaniu pokus i ich autora, kimkolwiek by on nie był.
Dam się poprowadzić ku pustyni, bo tam "w ciszy najlepiej widać Boga", a On właśnie tam "najgłośniej przemawia" (pani Teresa).
Dam się wyprowadzić na pustynię, bo na niej czekają na mnie tajemnice serca, które zna sam Bóg i które dzięki Niemu poznam także ja.
Pustynia.
Miejsce owocnego spotkania.
Przestrzeń intymnego dialogu.
Przeżywanie doświadczeń sercem.
Odkrywanie tajemnic między mną a Nim.