Nowy Numer 16/2024 Archiwum

Świątynia - to, co należy do naszego Ojca

Dzisiejsza Słowo Boże kieruje nasze myśli na to miejsce i czas, w którym dokonało się Zbawienie. Poprzez Ewangelię w szczególny sposób przed naszymi oczami zostaje zarysowana Świątynia w podwójnym aspekcie: ziemskim, czyli doczesnym i zniszczalnym, oraz Boskim, czyli wiecznym, choć paradoksalnie mogącej także być zniszczoną. Jezus najpierw oczyszcza dawną Świątynię, biczem przeganiając z niej przekupniów wraz z ich towarem, a następnie wskazuje na siebie jako na Nową Świątynię, którą ludzie co prawda zniszczą, ale On ją wzniesie w przeciągu trzech dni. Wówczas jednak mówił o świątyni swojego ciała – słowa bardzo pięknie ukazujące Bóstwo Jezusa Chrystusa, ale również wartość ludzkiego ciała.

Z Ewangelii według św. Jana (J 2,13-25)
Zbliżała się pora Paschy żydowskiej i Jezus udał się do Jerozolimy. W świątyni napotkał tych, którzy sprzedawali woły, baranki i gołębie oraz siedzących za stołami bankierów. Wówczas sporządziwszy sobie bicz ze sznurków, powyrzucał wszystkich ze świątyni, także baranki i woły, porozrzucał monety bankierów, a stoły powywracał. Do tych zaś, którzy sprzedawali gołębie, rzekł: „Weźcie to stąd, a nie róbcie z domu Ojca mego targowiska”. Uczniowie Jego przypomnieli sobie, że napisano: „Gorliwość o dom Twój pożera Mnie”. W odpowiedzi zaś na to Żydzi rzekli do Niego: „Jakim znakiem wykażesz się wobec nas, skoro takie rzeczy czynisz?” Jezus dał im taką odpowiedź: „Zburzcie tę świątynię, a Ja w trzech dniach wzniosę ją na nowo”. Powiedzieli do Niego Żydzi: „Czterdzieści sześć lat budowano tę świątynię, a Ty ją wzniesiesz w przeciągu trzech dni?” On zaś mówił o świątyni swego ciała. Gdy więc zmartwychwstał, przypomnieli sobie uczniowie Jego, że to powiedział, i uwierzyli Pismu i słowu, które wyrzekł Jezus. Kiedy zaś przebywał w Jerozolimie w czasie Paschy, w dniu świątecznym, wielu uwierzyło w imię Jego, widząc znaki, które czynił. Jezus natomiast nie zwierzał się im, bo dobrze wszystkich znał i nie potrzebował niczyjego świadectwa o człowieku. Sam bowiem wiedział, co się kryje w człowieku.

Syn w domu Ojca. W znanej scenie wypędzenia przekupniów ze Świątyni widzimy Jezusa, Syna Bożego, który dokonuje jej znamiennej rewindykacji. Chrystus stanowczo przeciwstawia się temu, co ludzie uczynili z tym miejscem, które określił jako dom Ojca mego. Te słowa świadczą, że owa Świątynia jest także Jego domem: Ojciec Mój przekazał Mi wszystko (Łk 10,22). „Słowami swojego świętego gniewu Chrystus wpisał głęboko w tradycję Kościoła prawo świętości Domu Bożego. (…) Jezus uświęcił jednocześnie wszystkie świątynie Ludu Bożego” (św. Jan Paweł II). Ostatecznie zatem bezczeszczenie świątyni, każdego kościoła i przestrzeni sakralnej, jest bezczeszczeniem świętości samego Boga. Dlatego w pełni staje się zrozumiała gorliwość, o której mówił już Psalmista, a uczniowie Jezusa odnieśli ją właśnie do Niego. Przychodzi On do tego świętego miejsca i przebywa w tym, co należy do Jego Ojca (por. Łk 2,49).

Oczyszczenie Świątyni wynika z prawa, jakie Bóg nadał ludziom. Dziś słyszeliśmy jego najważniejsze sformułowania – Dekalog, czyli owych Dziesięć Słów. Jako pierwsze z nich zostało wypowiedziane przykazanie o całkowitej wyłączności czci Pana jako Boga Jedynego: Nie będziesz miał bogów cudzych obok Mnie. Stary Testament bardzo mocno podkreśla, że Bóg, kierując się swoją świętą zazdrością, nie tolerował obcych bogów obok siebie. To najważniejsze miejsce jest przeznaczone tylko dla Niego. Jezus więc staje w obronie Boga, świętości Jego Przybytku, ale o wiele bardziej broni samego człowieka.

Święty gniew, wypływający z gorliwości Jezusa o dom Jego Ojca, jest także stanowczym odniesieniem do pozostałych przykazań. Wypędzenie przekupniów ze Świątyni to przecież ochrona, aby Imię Boże nie było wzywane do czczych rzeczy, a sama jej przestrzeń mogła dobrze służyć człowiekowi do świętowania dnia Pańskiego. To także niegdyś w Świątyni, a obecnie w każdym kościele, człowiek ma odczuć, że przebywa w tym, co należy do jego Ojca, a więc w przestrzeni wolnej od zabijania, nieczystości, złodziejstwa czy kłamstwa. Świątynia-Kościół jest domem nie tylko Syna Bożego, ale każdego z nas, bo przecież jesteśmy domownikami Boga (por. Ef 2,19).

Wierzący (czyli synowie) w domu Ojca. Obecny rok duszpasterski kontynuuje to wspaniałe przesłanie, które przypomina nam, że „Eucharystia daje życie”. A życie najlepiej i najbezpieczniej rozwija się w domu. Dlatego jest on szczególnym miejscem dla każdego z nas. Dom jest konieczną przestrzenią, abyśmy mogli przyjść na świat, wzrastać i rozwijać się, pracować i odpoczywać, wychowywać się i wychowywać innych. Jest on miejscem wspólnoty rodziny, ale także komunii z Bogiem, wzrastania w humanizmie i świętości. Dom jest więc miejscem, w którym od najmłodszych lat przyjmujemy i zachowujemy prawdę, dobro i piękno. Są to wartości uczące nas miłości, która jest więzią doskonałości zarówno z drugim człowiekiem (zwłaszcza z tym najbliższym jak rodzice, współmałżonek, dzieci), jak i z samym Bogiem.

W tym kontekście szczególnego znaczenia nabiera świątynia w naszym życiu, przestrzeń Domu Bożego, którego przecież każdy z nas jest ważną cząstką. Pan Jezus w dzisiejszej Ewangelii uczy nas szacunku wobec tego, co Boskie, oraz troski o to, aby jedynie Bóg był obdarzony przez nas najwyższą czcią. W ten sposób będziemy należycie wypełniali wolę naszego Ojca. To jest nasza droga, abyśmy i my stali się Jego dziećmi. Będzie to możliwe tylko wtedy, gdy Jezus stanie się dla nas – zgodnie ze słowami Pawła Apostoła – mocą i mądrością Bożą. Owa moc i mądrość objawia się w znaku zniszczenia świątyni i jej ponownego wzniesienia, czyli w Męce i Śmierci oraz Zmartwychwstaniu Chrystusa. Choć w oczach tego świata jest to albo głupstwem albo zgorszeniem, to dla nas wierzących ten znak staje się zbawczym wydarzeniem, dzięki któremu otrzymujemy w darze synostwo Boże. To przejście ze stanu niewolnika (grzechu) do bycia synem sprawia jednocześnie, że jesteśmy dziedzicami ustanowionymi przez Boga (por. Ga 4,7).

Dziedzictwo wysłużone nam przez moc i mądrość Bożą uzyskujemy w świątyni – Kościele, który staje się naszym domem, gdzie w najdoskonalszy sposób wzrastamy w latach, mądrości i łasce u Boga i ludzi (por. Łk 2,52). Nie jest więc to już jedynie świątynia-budowla czy wspólnota wierzących. Jest nią sam Zmartwychwstały Chrystus, udzielający się nam i pozostający z nami w sakramentalnych znakach. Obecność w takiej Świątyni w sposób oczywisty domaga się całkowitego oczyszczenia naszego wnętrza. Nie może być ono zaśmiecone stołami bankierów, sprzedającymi i kupującymi, czyli naszymi własnymi bożkami-interesami, które nie tylko, że nas odciągają od Boga Jedynego, ale nierzadko wpędzają w inne grzechy. Przykładowo, zabierają nam niedzielę jako dzień Pański, czyniąc z nas niewolników handlu; wygaszają naszą miłość do rodziców, sprawiając, że o nich zapominamy w ich starości; kradzieże i kłamstwa znajdują usprawiedliwienie, że wszyscy tak robią, bo taka jest konieczność. Ponownie więc widzimy jak bardzo ważne są w naszym życiu przykazania Dekalogu. Pomagają one oczyścić się nam, abyśmy z domu naszego Ojca nie robili targowiska. Owe przykazania zatem nie są dla Boga i Jego chwały, ale dla człowieka, dla naszego dobra. Dlatego Wielki Post prowadzi nas nie tylko na Golgotę, ale również do stóp góry Synaj.

„Synowie w Synu”. Jest to tytuł książki, będącej swoistym podręcznikiem teologii moralnej. Jej główna myśl prowadzi do ukazania prawdy, że chrześcijanin powinien postępować na wzór Jezusa Chrystusa, owej mocy i mądrości Bożej. Wynika to z fundamentalnej prawdy o człowieku – został on stworzony w Synu Bożym i przez Niego jest zbawiony. Jest więc objęty całkowitą miłością Boga. Człowiek wierzący odpowiada na nią w Chrystusie – tej szczególnej Świątyni Bożej. Nie dziwi więc fakt, że przestrzeń, w której Syn Boży jest obecny, a więc Kościół, staje się właściwym środowiskiem dla wierzącego, jego domem.

W dzisiejszym świecie, w obliczu postępującego relatywizmu i liberalizmu, zachodzi potrzeba szczególnej dbałości o ten Dom. Chrześcijanin jako mądry budowniczy musi wspierać całą jego konstrukcję o ten fundament, którym jest sam Chrystus. W podobnym kontekście (to znaczy wychowywania dzieci jako budowania w nich Bożej świątyni) św. Jan Paweł II wzywa nas, abyśmy nie pozbawiali się tej Mocy i Mądrości, lecz w Nim się umacniali. Tylko bowiem z Chrystusem budujemy świątynię ludzkiego życia, w której mieszka Bóg: „Budujcie w sobie Dom Ojca”. W Jezusie, Synu Bożym, stajemy się zatem w pełni synami – dziećmi Bożymi – domownikami Boga.

Dzisiejsza Ewangelia ukazuje nam także Chrystusa jako Prawdę: Jezus… znał wszystkich i nie potrzebował niczyjego świadectwa o człowieku. Sam bowiem wiedział, co w człowieku się kryje. Jako Moc i Mądrość przychodzi On z pomocą naszym słabości, bo nas zna i wie, czego nam potrzeba. Jego moc objawia się w chwale Zmartwychwstania, której mamy być uczestnikami. Będzie ona w pełni naszym udziałem tylko wtedy, gdy wykażemy się w życiu Chrystusową mądrością, czyli gorliwością o to, co należy do naszego Ojca.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy