Od lat Niedziela Palmowa, obok wymiaru duchowego, kojarzy się z kolorowymi, bogato zdobionymi palemkami. Nie każdy jednak pamięta o zwyczajach i tradycjach, jakie wiązały się z przygotowaniem palmy i jej wykorzystaniem. W Wielkim Tygodniu przypomnimy niektóre z nich w rozmowach z etnografem Michałem Pająkiem.
Już od pierwszych dni marca w supermarketach, kwiaciarniach, a nawet na stacjach benzynowych można kupić palmę. Kolorową, ususzoną, z farbowaną trawą, z cekinami, wstążką, piórkami, a nawet kurczaczkami przyczepionymi do liści. Wielu z nas zwraca uwagę na estetyczny wygląd - by pasowała do wnętrza i dobrze prezentowała się w kościele. Jednak niewielu przywiązuje wagę do tego, po co w ogóle robiona jest palma, jakie jest jej znaczenie i zastosowanie.
Od trzech lat działa Centrum Tradycji Kulinarnych gminy Lubochnia. Koła gospodyń, dzieci, młodzież, mieszkańcy Lubochni i okolicznych miejscowości wraz z etnografem M. Pająkiem organizują warsztaty kulinarne, rękodzielnicze, a także odwzorowują i podtrzymują tradycje i obyczaje regionu. Za pomocą zdjęć, opisów, a także filmików odtwarzają dawne tradycje, które wielu z nich wciąż kultywuje.
Jedną z tradycji Wielkiego Tygodnia jest przygotowanie palmy. - Powinna być zrobiona z gałązek wierzbowych, borówki, czasem wysokiej trawy, związana na dole wstążką. Dopiero pod koniec XX w. doszły kwiaty z bibuły. Dziś niewielu pamięta, że to miało swój sens w wierzeniach, bo święcona palma miała ochronić dom przed gradobiciem - mówi M. Pająk. - Gospodarze łamali gałązki i układali z nich krzyżyki w rogach swojego pola, co miało zapewnić urodzaj i ochronić przed nieszczęściami - gradobiciem, pożarem, powodzią, wichurą. Bazie kotki z poświęconej palmy były rzucane na korony drzew - szczególnie owocowych - by obrodziły. Poświęcona palma w wierzeniach chroniła nie tylko domowników, ale także zwierzęta. Gospodarze po powrocie z kościoła uderzali palmą krowy, konie, świnie, co miało ochronić ich inwentarz przed chorobami. Bazie kotki rzucane były także na grzędy, by kury znosiły jajka - dodaje etnograf.
Palma chorniła także zwierzęta.Święcona palma miała także zastosowanie w medycynie ludowej. - Dawniej jedzono bazie kotki z poświęconej palmy, co miało uchronić przed chorobami gardła. Wierzono także i praktykowano smaganie domowników palmą po głowie; najczęściej robiły to gospodynie na swoich dzieciach, by zapewnić im zdrowie, siły na kolejny rok. Uderzaniu palmą po głowie towarzyszyło powiedzenie: "Nie ja biję, palma bije. Za sześć noc - Wielkanoc" - wierzono, że to zapobiega bólom głowy - dodaje.
W Wielkim Tygodniu przypomnimy kilka tradycji i zwyczajów, które - mimo upływu czasu - warto kultywować. Zachęcamy także do odwiedzania facebookowego profilu Gminy Lubochnia i Centrum Tradycji Kulinarnych gminy Lubochnia.