Dziś w Kościele przypada święto św. Mateusza, apostoła i ewangelisty. Razem z ks. Piotrem Karpińskim, dyrektorem Zespołu Szkół im. ks. Stanisława Konarskiego, zapraszamy do poznawania dzisiejszego patrona dnia i słowa Bożego odczytanego w jego życiu.
Kościół wspomina dziś św. Mateusza, apostoła i autora Ewangelii. Pochodził on z Kafarnaum i był poborcą podatkowym, czyli zdrajcą i grzesznikiem. Wszystko zmieniło się, kiedy spotkał Jezusa: "Jezus (...) ujrzał człowieka imieniem Mateusz, siedzącego na komorze celnej, i rzekł do niego: Pójdź za Mną! A on wstał i poszedł za Nim" (Mt 9, 9).
Ten lapidarny opis nasuwa nam dwie myśli, ważne dla każdego człowieka i chrześcijanina. Po pierwsze - widzimy Jezusa, który powołuje publicznego grzesznika. Grzech nie jest przeszkodą w powołaniu, które jest suwerenną decyzją Boga. Co więcej, ktoś, ko wydaje się daleki od świętości, staje się wzorem w przyjmowaniu Bożego miłosierdzia. Jest to niezwykły paradoks Bożego działania, które przekierowuje grzech w twórcze działanie. Ewangelia pokazuje nam nieustannie Boga bogatego w miłosierdzie i człowieka jako potrzebującego miłosierdzia.
Po drugie - uderza nas szybkość i zdecydowanie odpowiedzi Mateusza. Zostawił komorę celną, a więc intratny biznes i pieniądze, i natychmiast poszedł za Jezusem. Nie możemy nie zapytać, cóż takiego wydarzyło się w spotkaniu z Jezusem, że poskutkowało to tak radykalną zmianą. Odpowiedź kryje się w imieniu apostoła. W Piśmie Świętym mamy trzy wersje opisu jego powołania, ale tylko w Ewangelii Mateusza użyte jest imię Mateusz, podczas gdy u Marka i Łukasza apostoł nazywa się Lewi, syn Alfeusza. Lewi znaczy tyle, co "dodany". Mateusz zaś znaczy "dar Boga". Oto, co się wydarzyło i zawsze wydarza w spotkaniu z Jezusem. Mistrz z Nazaretu spojrzał na celnika w taki sposób, że zobaczył w nim "dar Boga". Doświadczenie miłości uruchomiło w nim chęć pójścia za miłością.
Święty Beda Czcigodny, komentując tę Ewangelię, zatrzymał się na spojrzeniu Jezusa i stwierdził, że zawiera ono dwa elementy - miłosierdzie i wybór. Jezus spojrzał na Mateusza celnika "miserando atque eligendo" - litując się i wybierając go. Te słowa stały się następnie zawołaniem papieża Franciszka. Oby spełniły się one na nas. Obyśmy doświadczyli spojrzenia Jezusa, pełnego miłosierdzia i wyboru.