We wspomnienie św. Michała Archanioła wierni parafii w Boczkach Chełmońskich przeżywali odpust parafialny. Jak sami przyznają - inny niż wszystkie do tej pory, a to za sprawą chóru niewidomych kobiet ze wspólnoty Dom Nadziei w Żułowie, związanego z bł. matką Różą Czacką.
Wierni parafii w Boczkach Chełmońskich przeżywają dwa odpusty parafialne w ciągu roku - we wspomnienie św. Rocha i św. Michała Archanioła. Do obu patronów czują wielkie nabożeństwo i przyzywają ich wstawiennictwa. Choć nie ukrywają, że Michał Archanioł jest im bliższy. - Pogromca szatana i innych złych duchów to potężny orędownik. Z nim ciemność codzienności nie jest straszna, a potrzeba Światłości jeszcze większa - mówią wierni.
Odpust parafialny poprzedziły rekolekjce, które wygłosił ks. Michał Wasilewski. W dniu odpustu celebrował imieniny.O światłości, potędze Boga i czułej opiece aniołów mówił w homilii odpustowej, ale i w prowadzonych wcześniej rekolekcjach ks. Michał Wasilewski, wykładowca Wyższego Seminarium Duchownego w Łowiczu, wikariusz parafii św. Jakuba w Głownie. - Trzeba nam walczyć o duszę, o siebie, ale przede wszystkim o Boga. Wiara nasza słabnie, nie jest tak silna, jak naszych przodków. Prośmy św. Michała, by wspomagał nas w walce o Boga, byśmy bez Niego ani nie żyli, ani nie umierali - mówił ks. Michał. – W Biblii ponad 300 razy jest mowa o aniołach. Zwróćmy uwagę na najogólniejsze wydarzenia, zobaczmy, że anioł zwiastuje narodzenie Chrystusa, to anioł jest wraz z Jezusem w Ogrójcu, aniołowie są też przy zmartwychwstaniu, mówiąc: "Dlaczego szukacie żyjącego wśród umarłych?". Nas na świecie jest dwa razy więcej, bo każdy ma swojego anioła stróża - to prawda, której trzeba zaufać, w którą trzeba uwierzyć - mówił kaznodzieja.
O uroczystą oprawę Mszy św. zadbał wyjątkowy chór 12 niewidomych kobiet, które należą do wspólnoty Dom Nadziei w Żułowie, będącej placówką Towarzystwa Opieki nad Ociemniałymi w Laskach, założonego przez bł. matkę Elżbietę Różę Czacką. Harmonia, którą usłyszeli wierni, wynika nie tylko z talentu i ogromu pracy, jakie panie wkładają pod okiem sióstr franciszkanek i pracowników świeckich, ale przede wszystkim z wiary, świadectwa i szacunku do Boga i siebie nawzajem.
- Kiedy Pan Bóg odbiera jeden zmysł, sprawia, że człowiek jest bardziej uważny, skupiony na pozostałych zmysłach. Nimi odkrywa piękno, prawdę, uczy się jej szukać. Choć nie widzimy oczami, nauczyłyśmy się patrzeć sercem, słyszeć emocje w głosie, czuć przez dotyk, czy ktoś jest zdenerwowany, zrelaksowany czy smutny. Możemy się nie zgadzać ze sobą, wszak każdy ma inne zdanie, ale szacunek i miłość do drugiego człowieka jest naszym obowiązkiem i powinna być pragnieniem - mówiły podopieczne wspólnoty.
Wierni nie kryli wzruszenia, patrząc, jak chór czyta nuty i tekst zapisane w alfabecie Braille'a.Wiernych wykonanie pieśni podczas Mszy i krótkiego koncertu niezwykle wzruszyło. - Ta radość ze śpiewania na Bożą chwałę udziela się słuchającym. Mnie dziś te panie wyprawiły rekolekcje, jakich dawno nie przeżyłam. Nam, którzy mamy sprawne wszystkie zmysły, tak ciężko jest być wdzięcznym, oddanym, ufającym. Te kobiety mają w sobie tyle wdzięczności, choć na co dzień na pewno jest im trudniej funkcjonować niż mnie. To ja nie jestem w pełni sprawna pod względem wdzięczności i ufności Bogu, ale obiecuję poprawę i będę prosić św. Michała, by wspomagał mnie w walce z bezdusznością, pychą, słabością i pozwolił mi żyć w pełni - mówi Katarzyna Głowacka.
Więcej o koncercie wspólnoty Dom Nadziei w 40. numerze "Gościa Łowickiego" na 10 października.