Czterech alumnów WSD w Łowiczu przyjęło dziś strój duchowny. Od tej pory nie będą anonimowymi, lecz naocznymi świadkami Chrystusa, którego wybrali za Przewodnika. Na uroczystej Mszy św. w kaplicy seminaryjnej zgromadzili się kapłani, rodziny i bliscy kleryków, by modlić się za nich i wspierać w powołaniu.
W sobotę 23 października sutannę przyjęło czterech kleryków III roku seminarium w Łowiczu. Kl. Patryk Cieślak z parafii Matki Bożej Pocieszenia w Żyrardowie, kl. Jakub Lipke z parafii Miłosierdzia Bożego w Skierniewicach, kl. Norbert Łańczak z parafii św. Wawrzyńca w Sochaczewie oraz kl. Kacper Wasiak z parafii św. Mikołaja w Żdżarach.
Przyjęcie sutanny to z jednej strony przywilej, wyróżnienie - z drugiej zaś obowiązek i wyzwanie. Do tej pory klerycy służyli przy ołtarzu w garniturze i komży, od dziś mają obowiązek posługiwać w sutannie nie tylko podczas Mszy św. i uroczystości, ale na co dzień - w seminarium, szkole, szpitalach - miejscach, do których będą posyłani na praktyki czy posługę.
Nie w każdym miejscu będzie łatwo. Sutanna i noszący ją coraz częściej są wyśmiewani, obrażani. Widok sutanny u wielu coraz częściej budzi kontrowersje, niekrytą agresję, znak sprzeciwu.
- Musimy zmierzyć się z tym, co przeżywamy, a nie wykasować, bo tak się nie da. Życie to nie gra komputerowa, nie ma tu "drugiego życia", jakichś kodów na nieśmiertelność. Nie resetujcie ludzi tylko nawracajcie - mówił w homilii ks. Piotr Kaczmarek, rektor WSD w Łowiczu, który przewodniczył uroczystości.
W nawiązaniu do dzisiejszej Ewangelii, rektor seminarium zwrócił uwagę na rolę, posługę i postawę ogrodnika. - Dziś ta Ewangelia wpisuje się mocno w obrzęd obłóczyn. Nie była wybierana. Obraz drzewa figowego. Kiedy skupiamy się na samym drzewie, które przez trzy lata nie zaowocowało, zastanawiamy się, czy jeszcze jedna szansa coś zmieni. Myślę, że większy problem jest w ogrodniku. On zawalił. Drzewo, jak ma odpowiednie warunki, to samo rośnie, owocuje, przynosi plony. Widocznie do sadu wszedł jakiś partacz, który nie znał się na rzeczy lub nie chciało mu się pracować. Drodzy bracia, każdy z nas jest takim ogrodnikiem, bo przed Bogiem za swoje życie i powołanie, każdy sam będzie zdawać sprawę osobiście. Zaczynacie trzeci rok pielęgnacji waszego powołania. Co macie w swoim ogrodzie? Uginające się od nadmiaru owoców gałęzie, czy suche badyle? Może trochę tego, trochę tego. Każdy niech oceni w swoim sumieniu, bo jeśli coś jest do zrobienia, to weźcie sobie do serca tę prawdę o kolejnej szansie, jaką daje Bóg, o jego cierpliwości do człowieka - mówił ks. Kaczmarek.
Po liturgii słowa nadszedł czas na obrzęd obłóczyn. Alumni wyrazili wolę przyjęcia sutanny i uroczyście założyli ją po raz pierwszy z pomocą rektora i diakonów.
Dla wszystkich - zarówno dla kleryków, jak i ich rodzin, bliskich, obłóczyny to emocjonalne przeżycie. Łzy wzruszenia mieszały się ze łzami radości, uśmiechami. - Teraz już nie są anonimowi. Teraz - tak czuję, że zacznie się sprawdzian ich powołania. Do tej pory zdejmowali komże i nikt nie wiedział, czy są klerykami, kościelnymi czy po prostu lubią służyć w garniturze przy ołtarzu. Teraz wszystko jest jasne. Od nich zależy, czy będą umieli się w tym odnaleźć, nie będą się jej wstydzić, nie będą jej ściągać przy każdej możliwej okazji. Oby byli wierni i pewni Temu, Którego wybrali - mówili bliscy kleryków.
Alumni z radością przyjęli kapłański strój. W podniosłym momencie obecnością i modlitwą towarzyszyli im księża proboszczowie, przełożeni WSD i kapłani zaprzyjaźnieni z seminarium i klerykami.Więcej o obłóczynach w 44. numerze "Gościa Łowickiego" na 7 listopada.