Niesamowici, zachwycający, dokonujący niemożliwego, fenomenalni - m.in. tymi słowami publiczność podsumowała występ Polish Cello Quartet w Skierniewicach. Zespół zagrał w ramach 19. Festiwalu Muzyki Romantycznej. Z każdym kolejnym koncertem przybywa dźwięków, emocji i apetytu na więcej.
W sobotni wieczór na korytarzach kinoteatru "Polonez" publiczność długo i żywo dyskutowała o koncercie Polish Cello Quartet. - O zespole słyszałam już wcześniej. Mam nawet ich płytę "Discoveries", ale przyznam szczerze, że najbardziej czekam na aranżację muzyki Chopina na cztery wiolonczele. Cieszę się niezmiernie, że tacy artyści grają w moim rodzinnym mieście, bo to znak, że kultura w Skierniewicach jest na bardzo wysokim poziomie - mówi Katarzyna Zagórska, mieszkanka miasta.
- Trudno wyrazić zachwyt i uznanie. Brakuje słów, by opisać to, co ci młodzi ludzie robią ze słuchaczami w trakcie koncertu. Zachwycają techniką gry, dokładnością, precyzją, czystością dźwięków. I jeśli skupić się tylko na dźwiękach, to już jest swego rodzaju misterium, ale jeśli do tego patrzymy na nich, na porozumienie między nimi, zabawę dźwiękami, swobodę i przyjemność gry, na emocje, które widać na twarzy, w uniesionych smyczkach... Moim zdaniem, najlepszy dotychczasowy koncert - mówi Małgorzata Ochman.
Emocje wśród czterech wiolonczelistów, którzy od 10 lat tworzą Polish Cello Quartet, udzielały się publiczności od samego początku koncertu. Na to z pewnością złożył się dobór repertuaru, który wpisał się w klimat muzyki romantycznej, jednocześnie ukazując potencjał muzyków i wiolonczeli. - Chcieliśmy pokazać, że wiolonczela to niezwykły instrument, który ma pełną gamę barw, a przy tym przypomnieć dzieła kompozytorów - wiolonczelistów, którzy tworzyli w epoce romantyzmu. Są nam bliscy, bo to na ich etiudach, sonatach każdy z nas rozpoczynał przygodę z muzyka i instrumentem. Wymagają od nas precyzji, dokładności, różnych technik gry przez to przyciągają uwagę - mówi muzyk Wojciech Fudala.
Kompozycje J. Klengela, A. Piatti, W. Fitzenhagena przypadły do gustu publiczności. Jednak najbardziej poruszające okazały się utwory F. Chopina w opracowaniu na cztery wiolonczele. To projekt Polish Cello Quartet, którzy we współpracy z przyjaciółmi kompozytorami opracowali transkrypcje dzieł Chopina w nieoczywisty sposób. Samo przełożenie harmonii napisanych na fortepian w wykonanie na czterech strunach jest niezwykle trudne. Dodatkowym wyzwaniem jest podzielenie tematu muzycznego na cały kwartet. - To muzyczne szaleństwo i majstersztyk, co ci wiolonczeliści robią. Temat przewodni dzielą między sobą czasem po kilku taktach, harmonia przenika przez każdy instrument, czasem ciężko dostrzec, kto aktualnie przejął temat. Sama jestem wiolonczelistką i tym bardziej jestem pełna podziwu, bo wiem, jakie to wymagające. Szacunek i podziw dla nich. Wielkie podziękowania dla organizatorów festiwalu, że wybierają perły spośród muzyków - mówi Klara Juszczyk.
Niemal dwugodzinny koncert Polish Cello Quartet zakończył trzeci dzień Festiwalu Muzyki Romantycznej.
W niedzielę czterodniowe spotkania z muzyką zakończy orkiestra Simfonia Viva zabierając publiczność na "Wieczór w Wiedniu". Ostatnie bilety do nabycia w kasie Kinoteatru "Polonez".