Przed domem, w kościele, na zaproszenie... Jednym zdaniem – co kraj, to obyczaj, co parafia, to inne rozwiązania. Bez względu na formę, zawsze najważniejsza jest modlitwa.
Diecezja łowicka obejmuje 167 parafii. Wierni wielu z nich przywiązani są do tradycyjnych spotkań z duszpasterzami, podczas których był czas nie tylko na modlitwę, ale także na rozmowę, nierzadko przy herbacie, posiłku. Doniesienia o kolejnej fali zachorowań i zgonów sprawiają, że wiele osób mimo pragnienia indywidualnego spotkania z kapłanem lęka się o swoje zdrowie. Biskup łowicki w gestii proboszczów pozostawił sposób przeprowadzenia tegorocznej wizyty duszpasterskiej.
W specjalnym liście pasterz uwrażliwiał duszpasterzy, aby w jej trakcie były zachowane wszelkie środki ostrożności. Na podstawie zeszłorocznych doświadczeń wypracowano kilka sposobów przeprowadzenia kolędy. Spora część duszpasterzy odwiedza wiernych w ich domach, podając każdego tygodnia plan wizytacji. Równie popularnym rozwiązaniem jest zapraszanie wiernych z poszczególnych ulic czy wiosek do kościoła na Mszę św. w ich intencji. Są także parafie, w których realizowana jest kolęda hybrydowa: duszpasterze odwiedzają parafian, którzy zgłaszają taką chęć, a dla pozostałych wiernych organizowane są spotkania kolędowe w kościele. Coraz mniejszą grupę stanowią kapłani, którzy całkowicie zrezygnowali z kolędy.
Podejmowane rozwiązania spotykają się z różną oceną. Jedni chwalą kapłanów za ich otwartość, ofiarność, kreatywność, wyrozumiałość. Wierni doceniają elastyczność duszpasterzy, a także wędrowanie ulicami miast i święcenie domów, nawet tych, których drzwi są zamknięte. Nie brakuje też osób, które w odwiedzających kapłanach widzą osoby nieodpowiedzialne, zachłanne, przychodzące tylko po koperty. Warto przypomnieć, że zarówno kolęda, jak i wysokość złożonych ofiar są dobrowolne, a pieniądze w dużym stopniu przeznaczane są na funkcjonowanie parafii. Po rozmowach z kapłanami oraz wiernymi daje się zauważyć pewną prawidłowość. Wszędzie tam, gdzie relacje kapłan–wierny są dojrzałe, pełne troski, wizyty bez względu na przebieg są czasem wspólnej modlitwy i okazywania sobie wsparcia i wzajemnego zrozumienia.
Tak dzieje się m.in. w parafii św. Stanisława w Skierniewicach. Tamtejsi kapłani wędrowali ulicami parafii, aby kolędować, błogosławić i modlić się za jej mieszkańców. Podobnie jak w roku ubiegłym, wizyta duszpasterska odbywa się w reżimie sanitarnym. W wyznaczonych dniach stycznia na Mszy o godz. 18 kapłani modlili się w intencji mieszkańców danej ulicy i po godz. 18.30 przemierzali konkretne ulice, błogosławiąc z zewnątrz domy i bloki. Wielu wiernych w kolędzie uczestniczyło przed swoimi posesjami, wykazując się nieraz niezwykłą kreatywnością.
Na inne rozwiązanie postawiono w parafii Matki Bożej Pocieszenia w Żyrardowie. Tam kapłani zrezygnowali z odwiedzania domów. Mieszkańcy poszczególnych ulic spotykają się w każdą niedzielę na Mszy św. sprawowanej w ich intencji. W dekanacie sochaczewskim zaś w większości parafii kapłani realizują tradycyjną kolędę. – Na osiedlach z domkami przyjmują nas prawie wszyscy. W blokach – ok. połowy mieszkańców. Tam mieszka bardzo wielu Ukraińców, ludzi pracujących poza miastem. Są życzliwi, ale księdza nie przyjmują – wyjaśnia ks. Piotr Żądło, proboszcz parafii św. Wawrzyńca w Sochaczewie. – Rozumiemy tych, którzy się boją, którzy nie otwierają swoich mieszkań, którzy obrazili się na Kościół, ale widzimy też, jak wiele osób oczekuje tego spotkania. Zdarza się, że jakaś starsza osoba siedzi przy uchylonych drzwiach na stołeczku i czeka na księdza. Siedzi, by ksiądz jej nie ominął. Uważam, że po to jestem księdzem, by dać sygnał, że jest Kościół, że jest wiara, że są sakramenty. Idąc, jesteśmy widzialnym znakiem tego – dodaje ks. Żądło.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się