W parafii Matki Bożej Jasnogórskiej w Bobrownikach wierni poprosili swojego proboszcza, by przez całą noc mogli czuwać przed Najświętszym Sakramentem. Ksiądz Piotr Sapiński natychmiast podzielił zdanie wiernych i w sobotę 26 lutego od 18.00 przez całą noc trwały modlitwy w intencji pokoju na świcie, zwłaszcza w Ukrainie.
Inicjatywa całonocnej modlitwy wyszła oddolnie. - Parafianie wyrazili taką chęć. Zresztą nie pierwszy raz inicjatywa modlitwy wychodzi od nich. Zaplanowaliśmy całonocne czuwanie i Eucharystię o północy. Cieszę się, że przyszła grupa osób, która w ciszy, z różańcem w dłoniach, czasem ze łzami w oczach, zanosiła modlitwy. Cieszy mnie też fakt, że jest w moich parafianach taka potrzeba łączności modlitewnej, do której nie trzeba ich zachęcać - mówi proboszcz Sapiński.
W sobotę 26 lutego od 18.00 wierni zmieniali się na czuwaniu przed Najświętszym Sakramentem. Niektórzy byli jednak wytrwali, modląc się kilka godzin. - Jesteśmy tu z narzeczoną od 18.30. Mamy wielu przyjaciół na Ukrainie, jeszcze z czasów studiów, i nie mamy w sobie zgody na to, co tam się dzieje. Jesteśmy ludźmi wierzącymi. Nasz Bóg jest Bogiem pokoju i ufamy głęboko, że tylko On może zmienić serca agresorów, ale i nasze, byśmy byli otwarci na jedność, miłość, pokój - mówi Kamil, który z narzeczoną Anią czuwał do 1.30.
W czasie całonocnego czuwania wierni odmówili wszystkie części Różańca - każda wsparta byłą komentarzem, rozważaniem. O północy ks. Piotr sprawował Mszę św. w intencji swoich parafian, prosząc o potrzebne łaski dla żyjących, życie wieczne dla zmarłych, ale i o pokój w sercach agresorów, którzy napadli na naszych sąsiadów.
- Dziękuję wam za ten właściwy odruch serca i czyn, bo nie wystarczy tylko powiedzieć: "wspieramy", "współczujemy", "jesteśmy z wami", ale trzeba też działać konkretnie na miarę swoich możliwości. Tym konkretnym działaniem jest także modlitwa i dziękuję, że mimo później pory przyszliście, by się modlić. I jest w tym także konkretny znak, dzisiejsza liturgia słowa, która w żaden sposób nie była wybierana, planowana. Dziś sam Bóg chce w niej przemawiać do nas, przypominając, że On jest Bogiem pokoju, a my nie jesteśmy od osądzania, oceniania, dostrzegania belki w oczach bliźniego, ale od niesienia pomocy, pokoju, Ewangelii - mówił ks. Piotr.
Czuwanie zakończyło się tuż przed pierwszą poranną Mszą św., ale podczas każdej intencja była niezmienna. - Mam 82 lata. Nie mam możliwości przyjąć nikogo z uchodźców. Nie mam sił organizować paczek żywnościowych, łzy i słabe serce nie pozwalają śledzić tego, co dzieje się na Ukrainie. Jedyne, co mogę, to modlić się. Dlatego tutaj jestem, po północy, bo w domu i tak nie zasnę, a w kościele czuję się bezpiecznie. Modlitwa - to jest potrzebne tym ludziom, którzy giną, walczą, uciekają, ale i nam, byśmy nie oszaleli, nie pogubili się. Pan Bóg daje pokój - mówi pani Helena.
O innych inicjatywach modlitewnych będziemy informować na bieżąco.