Mszą św. pod przewodnictwem bp. Wojciecha Osiala rozpoczęło się XVI Sympozjum Dar Życia. Tegoroczne łączy kilka inicjatyw, ale wszystkie odbywają się w duchu ochrony życia, rodziny, pokoju i jedności.
W sobotę 2 kwietnia w parafii św. Stanisława BM w Skierniewicach rozpoczęło się XVI Sympozjum Dar Życia. Inicjatywa, która powstała w 2005 r., od początku jest hołdem i żywym pomnikiem dla św. Jana Pawła II - papieża rodzin, obrońcy życia i wielkiego orędownika Maryi.
W 17. rocznicę śmierci papieża Polaka wierni diecezji spotkali się w Skierniewicach, by podjąć refleksję na temat rodziny, życia, ale i poszukiwania rozwiązań problemów, z jakimi mierzy się współczesny świat.
Spotkanie rozpoczęło się modlitwą, której przewodniczył bp Wojciech Osial. W homilii biskup pomocniczy diecezji łowickiej nawiązał do sytuacji w Ukrainie i rodzin, które przeżywają dramat wojny, ale także do synodu o synodalności.
W skierniewickim rejonie tematem jest rodzina i małżeństwo. To wokół niego skoncentrowane były treści sympozjum. W sali koncertowej Centrum Kultury i Sztuki pierwszą konferencję wygłosiła Alina Petrowa-Wasilewicz, redaktor Katolickiej Agencji Informacyjnej, pisarka, która opowiedziała o rodzinie, a właściwie rodzinach, św. s. Faustyny Kowalskiej.
- Rodzina s. Faustyny była pobożna, dobrze wychowująca swoje dzieci. Najwięcej wyzwań przed bliskimi Faustyny stanęło, gdy podjęła decyzję o wstąpieniu do zakonu. Trudności wynikały z niezrozumienia jej misji ze strony rodziców. Ojciec Świętej po latach zaaprobował wybór córki i był pod wrażeniem, gdy ta powiedziała mu, że Jezus jest jego zięciem - mówiła Alina Petrowa-Wasilewicz. - Po latach pytali Kowalskich, dlaczego tak pobożni, związani z Kościołem, tak sprzeciwili się powołaniu swojej córki. Odpowiadali: "Najukochańsze dziecko poszło, najlepsze" - mówiła.
- Faustyna była jednak przebaczającym dzieckiem. Cierpienie, które stwarza rodzina, jest chyba najtrudniejszym do przepracowania, do przeżycia. Ale jednocześnie rodzina jest też miejscem przebaczenia. W 1935 r. Faustyna po wielu latach spotkała się z bliskimi po raz ostatni, mając już doświadczenie rodziny zakonnej, swojego zgromadzenia, które też nie było rajem. Stawiało wyzwania, czasem brakowało zrozumienia. Wtedy, wracając do Głogowca, miała już w sobie przebaczenie dla rodziny, zrozumienie, pokój serca. Jej bliscy także zrozumieli, zaakceptowali jej wybór - mówiła prelegentka.
Alina Petrowa-Wasilewicz pochyliła się nad tematem rodziny św. s. Faustyny Kowalskiej.- Faustyna pisze o uświęcającej misji rodziny: "Wyobrażałam sobie, że nasz dom jest prawdziwym domem Bożym, bo wieczorami zawsze mówiło się o Bogu". Jednak formacja, a przede wszystkim osobista relacja z Jezusem poddawały refleksji to stwierdzenie. Faustyna była też związana z rodziną, jaką jest naród. Bardzo kochała Polskę, niesłychanie się z nią identyfikowała i nieraz dopytywała Jezusa o jej losy. Wtedy też usłyszała, że to z Polski wypłynie iskra miłosierdzia, która rozpali cały świat. Przyjęła swoją misję prorocką i wiemy, jak Polska otworzyła się na ten gest. Ufamy, że wciąż wiele rąk wyciągniętych jest w modlitwie z prośbą o miłość i miłosierdzie - dodała.
Alina Petrowa-Wasilewicz zostawiła też kilka rad, wskazówek o rodzinie. - Mówię o dwóch trudnych rodzinach: Kowalskich i zgromadzeniu. Nie było łatwo, ale to ich członkowie uświęcili Faustynę. To bardzo istotne, w jaki sposób patrzy na trudności, które przynosi rodzina. Faustyna widziała w tym wolę Boga, chciała być posłuszna Bogu i przebaczeniu. Po drugie to była droga do świętości. Wszystko zależy od tego, czy będziemy gromadzić kapitał w związku z ranami, które są nam zadawane, czy też przebaczamy i rozumiemy, że to wola Boża i przyjmujemy jako dar lub ofiarę każde zdarzenie, każdego z naszych bliskich - zakończyła prelegentka.
Konferencja "Rodzina i rodzinność w życiu i posłudze św. s. Faustyny" była wstępem do dalszej części spotkania - panelu dyskusyjnego na temat synodu o synodalności, rodziny i małżeństwa.