Wierni makowskiej parafii, a także uczniowie SP w Dębowej Górze widzieli, jak Jezus łamał chleb, jak modlił się w Ogrójcu. Patrzyli też na Jego pojmanie, dźwiganie krzyża i śmierć, ale największe emocje wywołała scena pełna światła - zmartwychwstanie.
Sprawcami niezwykłych przeżyć byli aktorzy - uczniowie Szkoły Podstawowej im. ks. Jana Twardowskiego w Makowie, którzy pod opieką nauczycielki Renaty Wójcik przygotowali etiudę "Czekając na zmartwychwstanie". Bardzo prosty w formie, głęboki w przekazie spektakl poruszył serca nie tylko dzieci, ale i dorosłych.
Uczniowie z Dębowej Góry spektakl obejrzeli 13 kwietnia. Jak zapewniali, sztuka była niezwykła. Historia zbawienia została zaprezentowana grą cieni. Dynamiki przedstawianiu nadawały zmieniające się kolory świateł. Wrażenie potęgowały trafnie dobrane efekty dźwiękowe. Ogromnym atutem i pomocą była po mistrzowsku opanowana sztuka aktorska. To sprawiło, że odbiorca niemal natychmiast przenosił się do Ziemi Świętej, stając się świadkiem tamtejszych wydarzeń.
- Opowieść wyrażona cieniami powodowała, że widz nie skupiał się na szczegółach, ale na całości, dzięki czemu niepotrzebnie się nie rozpraszał i głębiej przeżywał wydarzenie - mówiła Paulina Pająk, uczennica VIII klasy. Podobnego zdania była rok młodsza Zofia Czubak. - To, co zobaczyłam, wywarło na mnie niesamowite wrażenie. Targały mną różne emocje. W pewnej chwili byłam bardzo smutna, a później wręcz przerażona. Wszystko wyglądało bardzo realistycznie - wyznała.
Krzyż wpisany w naszą tradycję chrześcijańską, w nasze życie pojawił się w teatrze cieni, by wprowadzić odbiorcę w atmosferę Wielkiej Nocy. - Realizacja etiudy była dla nas wyzwaniem. To widowisko o treści uniwersalnej, ponadczasowej niesie ze sobą przesłanie. Krzyży wciąż przybywa, każdy niesie go ze sobą, ale i każdy pragnie odpocząć w jego cieniu, czekając na zmartwychwstanie. Ten krzyż pojawia się i na ukraińskim niebie, wysyłając promienie nadziei uginającym się pod jego ciężarem - mówiła R. Wójcik, twórczyni spektaklu.
Efekty pracy koleżanki doceniła Jolanta Świderek, katechetka w SP w Dębowej Górze. - Wciąż szukamy sposobów nowej ewangelizacji. Myślimy, jak dotrzeć ze słowem do naszych uczniów, którzy są raczej pokoleniem obrazu niż słowa. Jak zafascynować ich historią sprzed 2000 lat, którą słyszeli już tyle razy? Pomysł Reni bardzo mi się spodobał i dlatego zależało mi, by mogli go obejrzeć moi uczniowie - chwaliła J. Świderek.
- Dobrze, że mogliśmy to zobaczyć. Najbardziej spektakularnym momentem było zmartwychwstanie. Aktorzy, wykorzystując grę świateł i odległość od ekranu, stworzyli coś na kształt hologramu. Wszystko razem dało wrażenie czegoś nieziemskiego - podkreśliła Oliwia Frączak.