Chór działający przy parafii garnizonowej w Skierniewicach zaprosił wiernych na przejmującą modlitewną medytację pasyjną.
Podczas adoracji 21 chórzystów a cappella wykonało utwory mówiące o niezwykłej miłości Boga do człowieka, a także o próbie odwzajemniania tej miłości. - Naszym zamysłem było, aby słowem w pieśni dotrzeć do wnętrza, do głębi słuchających. Nie chcieliśmy zanudzić ludzi słowem mówionym, dlatego ograniczyliśmy je do minimum - mówi dyrygentka Justyna Łukasik. - Dwa lata nie śpiewaliśmy pieśni pasyjnych. Bardzo tęskniliśmy za tym śpiewem. Było to dla nas ogromne przeżycie. Utwory te rzucają na kolana, powodują, że serce krwawi, a jednocześnie głowa mówi: "Poczekaj, zatrzymaj się, wszystko było po coś". To ma głębszy sens - dodaje.
Chórzyści podczas modlitwy w dłoniach trzymali płonące świece, a na znak solidarności z Ukraińcami każdy miał przypiętą niebiesko-żółtą wstążkę. - Żyjemy w ciągłej niepewności. Nie wiemy, co nas czeka. To, co spotkało naszych sąsiadów, i nas dotyka. Solidaryzujemy się z nimi. To nasze świadectwo dla nich, ale także dla nas, bo mówimy, że w tym wszystkim Bóg jest miłosierny. Pieśni, które wybrzmiały, mówiły nie tylko o męce Pańskiej, ale też o tym, że Bóg tak nas umiłował, że swoje życie oddał za nas, a Jego miłosierdzie jest ogromne. Kontemplując Jego miłość, my także chcemy być miłosierni dla innych - świadczyła dyrygentka.
Po modlitwie chórzyści ze śpiewem i płonącymi świecami przeszli pod pomnik św. Jana Pawła II z intencją i prośbą, by orędował za Polską, za Ukrainą i by wypraszał pokój.