Wśród odpustów parafialnych są takie, w których święci patronowie są zdecydowanie bliżej wiernych, a ci z kolei chcą być bliżej świętości.
Po raz 10. odbyła się 3 lipca biesiada w parafii pw. Świętych Apostołów Piotra i Pawła w Żychlinie. Poprzednia odbyła się w 2019 roku. Po dwóch latach przerwy nie brakowało chętnych, którzy w niej uczestniczyli.
Wspólnymi siłami
Uroczystości ku czci apostołów rozpoczęły się Mszą św. wigilijną na cmentarzu parafialnym. 29 czerwca, w odpust parafialny, przypadła 240. rocznica konsekracji świątyni. Biesiada była kontynuacją świętowania. – Był czas dla Boga, teraz jest czas dla ludzi. Nie można w dzisiejszych czasach zapominać o człowieku. Życzę wszystkim życzliwości i otwartego serca na drugiego człowieka – powiedział proboszcz ks. Wiesław Frelek, rozpoczynając biesiadę. Prowadzący Agnieszka Plewa i Radosław Jędrzejczak zachęcali do skosztowania ciast upieczonych przez członków rady parafialnej i kół Żywego Różańca. Można było także popróbować wędlin ze stołu wiejskiego, z grilla czy zjeść strażacką grochówkę. Najdłuższa kolejka była jednak do losów. Zabawa fantowa trwała – tak, jak biesiada – od godz. 16. Ponad 500 fantów rozeszło się w ciągu dwóch godzin.
Przynosili je parafianie i podarowali sponsorzy, a organizacją loterii zajęła się młodzież z oazy. Wygraną w loterii były namiot i rower. Współorganizatorem biesiady był Urząd Gminy Żychlin, a sam burmistrz Grzegorz Ambroziak przez całą imprezę smażył gofry. Na scenie występowali zarówno zaproszeni goście, jak i różne zespoły z terenu parafii. Koncert rozpoczęła góralska kapela Póki Co z Żywca, po niej zaprezentowały się Zespół Ludowy Pieśni i Tańca oraz zespół Melodia ze Szczawina Kościelnego. Dla zebranych zatańczyli także wicemistrzowie Polski w tańcach towarzyskich, zaśpiewała formacja wokalna Easter Folk z Bedlna oraz przedstawiciele sekcji z Żychlińskiego Domu Kultury – Śleszynianki, Nina Kramarenko, dzieci uczące się śpiewu, a nawet sami pracownicy DK, kończąc występy piosenką Arki Noego „Taki duży, taki mały”.
Dziękować za to, co jest
W centrum każdej biesiady zawsze była Eucharystia. W tym roku odprawił ją pochodzący z żychlińskiej parafii ks. Marek Chruścik, posługujący w diecezji warszawskiej. – Ważne są takie chwile w naszym życiu, które przeżywamy wspólnie, bo przecież one nas jednoczą. I dobrze, że jest taki moment, który jednoczy mieszkańców Żychlina wokół miejsca świętego. Ten kościół jest dla was w większości miejscem chrztu, małżeństw i kolejnych Komunii św.. Jest to takie miejsce, o którym mówimy, że jest nasze. Myślę, że ksiądz proboszcz, sprowadzając nas tutaj, na miejsce parafialne, chce złączyć ludzi, by poczuli, że kościół to jesteśmy my wszyscy, którzy go tworzymy i jesteśmy za niego odpowiedzialni – powiedział kapłan.
– Prorok Izajasz mówi w dzisiejszym czytaniu: „Radujcie się ze mną”. Z czego mają się cieszyć? Mają swoje państwo ze stolicą w Jerozolimie, wszystko, co jest potrzebne, by na nowo tworzyć relacje, i wszystko, co jest potrzebne, by być szczęśliwym. Tak, jak my dziś spotkaliśmy się tutaj, by dowiedzieć się o sobie czegoś więcej, Pan Bóg daje nam dziś taką możliwość. Choć czasem to my chcielibyśmy mówić, jest taki moment, że zaczynamy słuchać drugiego człowieka. Prorok zaprasza nas: „Cieszcie się tym dniem”. Jutro wrócimy do pracy i swoich obowiązków, ale wrócimy umocnieni tym spotkaniem – dodał w homilii ks. Chruścik. Po Eucharystii zebrani powrócili do cieszenia się ze spotkania. Rozpoczęła się zabawa taneczna. Pod koniec tańczący negocjowali z obsługą techniczną sceny i śpiewającym Radkiem Jędrzejczakiem kolejne bisy. Niestety, nie było możliwości, by tańczyć do samego rana, a chętnych nie brakowało.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się