Reklama

    Nowy numer 12/2023 Archiwum

Rowerem do Maryi

– To czas zatrzymania i refleksji duchowej. Bardzo tego potrzebuję. Wykręcane kilometry w tym przypadku są wyrazem miłości i formą dziękczynienia – wyznała Marta Cypel.

Pod hasłem „Do Maryi jednym śladem” w czwartek 7 lipca wyruszyła z Sochaczewa III Pielgrzymka Rowerowa na Jasną Górę. W tym roku wzięło w niej udział 14 cyklistów i 3 osoby z obsługi. Na Jasną Górę pielgrzymi dotarli w niedzielę 10 lipca. Po spotkaniu z Maryją cała ekipa uczestniczyła w Eucharystii. W grupie obok świeckich była s. Marietta, misjonarka Krwi Chrystusa, która podczas drogi dziękowała Bogu za lata posługi w Domu Kapłana Seniora. Energiczna, tryskająca radością i humorem misjonarka zarażała wszystkich entuzjazmem, życzliwością i zaufaniem Panu Bogu.

Zżyci jak rodzina

Pielgrzymka rozpoczęła się Mszą św. w Domu Kapłana Seniora. Eucharystii przewodniczył i homilię wygłosił ks. Szymon Smółka. Kapłan zachęcał pielgrzymów do tego, by każdego dnia odpowiadali na Boże wezwanie, by – tak jak apostołowie i święci – każdą chwilę życia przeżywali w łączności z Bogiem. Na zakończenie liturgii pielgrzymi otrzymali poświęcone różance na rękę, a także breloki benedyktyńskie (prezent od ks. Szymona), po które podchodzili procesyjnie. Przed wyruszeniem w drogę kapłan poświęcił rowery i cyklistów, nie żałując przy tym święconej wody. O szczęśliwą drogę dla jadących prosiły także dzieci z Przedszkola Niepublicznego Diecezji Łowickiej im. Świętych Aniołów Stróżów, które przyszły pożegnać pątników. Przedszkolaki z ogromnym zaangażowaniem zaśpiewały modlitwę do swoich patronów – Świętych Aniołów Stróżów. Otoczeni modlitwą pielgrzymi ruszyli w drogę. A trzeba wiedzieć, że są to ludzie zżyci z sobą jak rodzina, a zarazem otwarci na pielgrzymkowych nowicjuszy. – Każdy z nas jest inny, ale mamy też coś wspólnego – wszyscy kochamy Maryję i Jezusa. Przed wyjazdem modliliśmy się o to, by sam Bóg wybrał osoby, które wezmą w tym wyjeździe udział. W grupie są zarówno pątnicy, którzy jadą już po raz trzeci, jak i świeżo upieczeni pielgrzymi. Fantastyczne jest to, że każdy chce włożyć coś od siebie, by grupa była świadectwem miłości Boga i człowieka – zauważyła s. Marietta. W tym roku jednym ze sposobów przyznawania się do Boga były jednolite koszulki zdradzające cel pielgrzymowania.

Dziękczynienie za życie

Podczas drogi i noclegów cykliści cały czas czuli obecność Maryi. By móc razem się modlić, mieli specjalne nagłośnienie. Jadąc ze śpiewem i modlitwą, wzbudzali niemałe zainteresowanie. Napotkani piesi z zainteresowaniem przystawali, a kierowcy zwalniali i otwierali okna w autach. Jedni i drudzy z uśmiechem pozdrawiali grupę, życząc jej dobrej drogi. Wśród cyklistów była Marta Cypel, mama 2-miesięcznej Łucji. – Jadę tylko jeden dzień, bo nie udało się zorganizować na więcej opieki dla malutkiej Łucji. Bardzo się cieszę, że w ten sposób mogę się modlić. To dla mnie szczególny czas dziękowania za cud życia, który miał miejsce w tym roku. Nie spodziewaliśmy się trzeciego dziecka, a dostaliśmy taki prezent. Córeczka jest cudowna, kochana. Wiozę więc dziękczynienie, ale i prośby, bo tych też jest kilka. Moją główną intencją jest to, bym bardziej kochała Jezusa i wiernie Mu służyła. Ważny jest też świat, co się na nim dzieje, ważna jest nasza ojczyzna, parafia, rodzina. Jadę jako matka do Matki. Mając 20 lat, przeżywałam trudne chwile. Wtedy prosiłam Maryję o pomoc. Zawierzyłam Jej siebie i to, co działo się w mojej rodzinie. Od tamtego zawierzenia minęło już 26 lat. Po drodze w Niepokalanowie zdarzało mi się zawierzać rodzinę i przyjaciół. Mama Jezusa jest mi bardzo bliska. Jadąc, proszę Ją, by uczyła mnie świadczyć o Jezusie. Czynić to najpierw wobec najbliższych, a gdy trzeba – także wobec osób nieznanych, poszukujących – wyznała Marta.

« 1 2 »
oceń artykuł Pobieranie..

Wyraź swoją opinię

napisz do redakcji:

gosc@gosc.pl

podziel się

Reklama

Zapisane na później

Pobieranie listy