W niedzielę 30 października po Mszy św. w parafii św. Katarzyny Aleksandryjskiej ks. Henrykowi Linarcikowi został wręczony Medal 75-lecia Misji Jana Karskiego. Kapłan znalazł się w gronie osób, które otrzymały to zaszczytne wyróżnienie, obok m.in.: papieża Franciszka, prezydentów państw, sekretarza generalnego ONZ, kardynałów Stanisława Dziwisza i Kazimierza Nycza, abp. Grzegorza Rysia, bp. Tadeusza Pieronka, bazyliki Świętego Krzyża w Warszawie.
Od momentu przybycia do rzeczyckiej parafii ks. Linarcik nie tylko dba o dom Boży, otoczenie wokół świątyni, ale także o pamięć o tych, którzy w tym miejscu się urodzili, pracowali, wzrastali i służyli. Dzięki jego determinacji, uporowi i dociekliwości nie tylko parafianie usłyszeli o kapłanach - jego poprzednikach: o. Stanisławie Papczyńskim, założycielu księży marianów, ks. Jędrzeju Kitowiczu, polskim historyku, pamiętnikarzu, i ks. Tadeuszu Pudrze, polskim kapłanie żydowskiego pochodzenia. Troska o pamięć o tym ostatnim stała się dla Towarzystwa Jana Karskiego przyczynkiem przyznania medalu. W ten sposób członkowie towarzystwa chcieli dostrzec i docenić rzeczyckiego proboszcza, który od niemal półwiecza jest strażnikiem pamięci T. Pudra, księdza, który przed laty posługiwał w rzeczyckiej parafii.
W Eucharystii, a także uroczystości wręczenia odznaczenia, obok członków Towarzystwa Jana Karskiego, członków jego rodziny, uczestniczyli także włodarze, reprezentanci Fundacji "Centrum ks. Jędrzeja Kitowicza", harcerze, chór parafialny i rzesza parafian, a wśród nich osoby, którym ks. Puder udzielał sakramentów świętych. Nie zabrakło także przyjaciół i znajomych ks. Linarcika, którzy poprzez swoją obecność chcieli wyrazić uznanie i podziw dla działań podejmowanych przez rzeczyckiego proboszcza.
W laudacji odczytanej przez Jerzego Kozielewskiego, członka rodziny Jana Karskiego, zostały przybliżone dzieło legendarnego kuriera i dyplomaty, sylwetka ks. Pudra, a także zasługi laureata. "Powód, który nas gromadzi w tej świątyni, jest szczególny. Chcemy uhonorować człowieka dystynkcją dedykowaną dziełu innego człowieka. Dystynkcją jest Medal wybity w bardzo niewielkiej edycji, a zaprojektowany i wykonany przez wybitnych Artystów - plastyka Janusza Kapustę i medaliera Wiesława Kuleja. Symbolika tego dzieła sztuki dedykowana jest misji, jaką w 1942 roku podjął bohaterski człowiek, dumny Polak i wierny katolik (Jan Karski). Misją było powstrzymanie zbrodni przeznaczonej i zgotowanej dla narodu, tylko dlatego, że jest. Był to Naród, poprzez który Pan Bóg człowiekowi się objawił i zawarł z nim przymierze. (...) Przyznając Medal Misji Jana Karskiego, kierujemy go zawsze do tych, którzy - jak ufamy - starają się podążać drogą tego Bohatera Ludzkości oraz potrafią rozpoznawać Jego wielkość. (...) Ksiądz Henryk Linarcik, przywołując pamięć księdza Tadeusza Pudra, sięga najlepszych tradycji ludzkiej równości i tolerancji wyrosłych z miasta Łodzi. Tej samej tradycji, z której wyrósł Jan Karski. I tej samej misji, która pchnęła Karskiego do wojennego czynu. Medal 75-lecia tej misji trafi w godne ręce. Nie ma lepszej okazji niż nadchodząca pięćdziesiąta rocznica kapłaństwa dzisiejszego Laureata i dziewięćdziesiąta rocznica święceń kapłańskich tego, którego upamiętnia. Przynosi tym samym zaszczyt polskiemu Kościołowi. Kiedy za chwilę Laureat odbierał będzie Medal, uwierzmy, że oto w drzwiach tej Świątyni stoją ramię w ramię Profesor Jan Karski i Ksiądz Tadeusz Puder. Modląc się za nas wszystkich. A my wszyscy, jak tu jesteśmy, oddajemy im pokłon i przygarniamy do serca".
Medal wręczył Jerzy Kozielewski. Magdalena Gorożankin /Foto GośćDziękując za otrzymane wyróżnienie, ks. Linarcik nie krył wzruszenia. - Z wielką nieśmiałością, ale też z wielkim szacunkiem spoglądam na ten niezwykły Medal 75-lecia Misji Jana Karskiego. Właściwie dzisiaj stałem się szczęśliwym posiadaczem dzieła sztuki o podwójnym wymiarze, tym artystycznym, i tym symbolicznym - mówił.
- Kiedy, przed laty, pochylałem się nad postacią ks. Tadeusza, nawet do głowy mi nie przyszło, że to właśnie te treści staną się przyczynkiem do uhonorowania mnie tak zacnym medalem. Nigdy nie ukrywałem, że ks. Puder, jego życie, kapłaństwo, ofiara, i krzyż, który dźwigał, stały się częścią mojego życia i mojego kapłaństwa. Właściwie czuję się zobowiązany, bo to dzięki temu pięknemu kapłanowi odbieram dziś ten medal. Ten dobry jak chleb katolicki ksiądz żydowskiego pochodzenia stał się również wzorem dla mojego kapłaństwa. Jego solidność, uczciwość, gorliwość i świętość była, jest i będzie dla mnie trudnym wyzwaniem. Do dziś wspominam słowa, które napisał do swojej matki: "Pamiętaj, Bóg jest Miłość". Nie Miłością, ale Miłość. Ten świadomie postawiony znak równości uzmysłowił mi głębię wiary tego niezwykłego kapłana - opowiadał ks. Henryk.
- Kiedy zastanawiałem się, jakiego klucza użyła szanowna kapituła, uświadomiłem sobie, że ci dwaj niezwykli Polacy - Jan Karski i ks. Tadeusz Puder - są bardzo do siebie podobni. Obaj przeszli przez piekło wojny, obaj aresztowani przez Gestapo, obaj torturowani, jeden ucieka z transportu, drugi z więziennego szpitala, jeden ryzykuje życiem dla sprawy żydowskiej, drugi jest ofiarą prześladowania z racji pochodzenia, sformatowani w Kościele katolickim mają podobną duchowość, obaj zakochani w Polsce, obaj gotowi dla niej zginąć. Ich heroizm to nie jakaś nadzwyczajność, ale prawość i odwaga - dodał.
- Jestem zaszczycony przyznaniem mi Medalu 75-lecia Misji Jana Karskiego, Polaka, który stał się międzynarodową ikoną walki o prawa człowieka i jego godność, symbolicznym "sztandarem" sprzeciwu wobec totalitaryzmu. Człowieka, którego odwaga, prawość i troska o losy bliźnich powinny być wzorem dla współczesnego świata. Chciałbym też wspomnieć, że i mnie przypadł w udziale wspólny wątek z Janem Karskim. Otóż, obaj jesteśmy łodzianami. Mam nadzieję, że z pomocą Bożą i ludzi dobrej woli uda mi się kontynuować pamięć o tych, o których należy pamiętać, bo "inaczej kamienie wołać będą" - zakończył.
Wierni, gratulując kapłanowi wyróżnienia, życzyli długich lat życia, sił do dalszej posługi. Nie szczędzili też słów uznania.
O rzeczyckim proboszczu, którego doceniono medalem, także w 44. numerze papierowego wydania "Gościa Łowickiego" na 6 listopada.