„Niech życie będzie wypełnione tylko czystymi dźwiękami, doskonałą harmonią i modlitwą, która płynie pieśnią!”. 22 listopada nie zabrakło życzeń dla tych, którzy modlą się podwójnie, bo kto śpiewa i gra, ten dwa razy się modli, jak mawiał św. Augustyn.
Ci, którzy od lat grają w kościele na zabytkowych lub zupełnie nowych instrumentach, najczęściej schowani są na chórze, za prospektem, kontuarem. Znają dokładnie każdy klawisz, głos organów. Ich barwę, możliwości i funkcjonowanie. Towarzyszą grą i śpiewem w Eucharystiach, ale też w ważnych wydarzeniach z życia parafian. Upiększają liturgię, ale niewątpliwie są też utożsamiani z parafią, kościołem, instrumentami, a czasem i pieśniami. Są też tacy, którzy wprowadzają „coś nowego” do oprawy liturgii, grając na gitarze, skrzypcach, flecie czy cajonie. Ich widać nieco częściej, głównie ze względu na liczebność. W niektórych kościołach czasem wręcz brakuje miejsca, by pomieścić schole, liczące kilkanaście, a czasem kilkadziesiąt osób – dzieci, młodzieży i rodzin, czy zespoły ewangelizacyjne. Nie można zapomnieć także o tych, którzy głosami wielbią imię Pana, nawiązując tym samym do pierwszych tradycji Kościoła. Są jeszcze ci, którzy tylko muzyką potrafią przekazać emocje i chwałę dla Najwyższego, wydobywając ją ze strun, miechów, blachy czy drewna. Organiści, organistki, chórzyści, scholiści, muzycy orkiestr dętych i smyczkowych z radością i wdzięcznością świętowali wspomnienie patronki muzyki kościelnej i tych, którzy się nią trudnią – św. Cecylii.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.