Świat pędzi dzisiaj w zastraszającym tempie… Bo człowiek też pędzi. Pędzimy za czymś, od czegoś, do czegoś… Różne są motywy tej pogoni, ale praktycznie za każdym razem pęd wymusza na nas powierzchowne przyjmowanie rzeczywistości, bez refleksji, bez zatrzymania, bo nie ma czasu, bo zawsze jest coś do zrobienia, zawsze jest coś ważniejszego…
Z Ewangelii wg św. Jana (J 20,1-9)
Pierwszego dnia po szabacie, wczesnym rankiem, gdy jeszcze było ciemno, Maria Magdalena udała się do grobu i zobaczyła kamień odsunięty od grobu. Pobiegła więc i przybyła do Szymona Piotra i do drugiego ucznia, którego Jezus kochał, i rzekła do nich: Zabrano Pana z grobu i nie wiemy, gdzie Go położono. Wyszedł więc Piotr i ów drugi uczeń i szli do grobu. Biegli oni obydwaj razem, lecz ów drugi uczeń wyprzedził Piotra i przybył pierwszy do grobu. A kiedy się nachylił, zobaczył leżące płótna, jednakże nie wszedł do środka. Nadszedł potem także Szymon Piotr, idący za nim. Wszedł on do wnętrza grobu i ujrzał leżące płótna oraz chustę, która była na Jego głowie, leżącą nie razem z płótnami, ale oddzielnie zwiniętą na jednym miejscu. Wtedy wszedł do wnętrza także i ów drugi uczeń, który przybył pierwszy do grobu. Ujrzał i uwierzył. Dotąd bowiem nie rozumieli jeszcze Pisma, które mówi, że On ma powstać z martwych.
Świat w swoim postępowaniu bardzo często jest gwałtowny, wymusza natychmiastowe reakcje. W pracy – potrzeba, byś zawsze był w pogotowiu, na najwyższych obrotach, dawał z siebie 110 proc. itd. Słyszymy to na co dzień. W mediach – najlepiej, gdyby artykuły napisane były jeszcze, zanim coś się wydarzy, aby nigdy nie utracić pierwszeństwa nad konkurencją i zawsze podawać najgorętsze newsy. W szkole – dobrze, abyś zawsze był najlepszy (najlepiej ze wszystkiego) i w każdym momencie gotowy na wszystko. Nieustanna presja, pośpiech i pogoń.
Gwałtowność świata obrazują opisy męki Pańskiej, odczytywane w każdą Niedzielę Palmową i każdy Wielki Piątek. To historia wielkiej tragedii człowieka, który nie potrafi i nie chce rozpoznać Boga. Ale to także historia wielkiej tajemnicy miłosierdzia, tajemnicy odkupienia.
Pan Jezus zarówno w swojej męce, jak i zmartwychwstaniu jest niezwykle subtelny. Nie narzuca się nikomu. Nie użala się nad sobą. Nie szuka sensacji. To zupełne przeciwieństwo świata ówczesnego, ale także współczesnego.
Porusza mnie dzisiaj opis poszukiwania Jezusa przez Jego najbliższych. Warto zwrócić uwagę na pewne etapy, które w swoim opisie zaznacza ewangelista Jan. Najpierw Maria Magdalena podchodząca do pieczary, która już z oddali widzi kamień odsunięty od grobu – ten znak jej wystarcza. Jeszcze nie rozumie wszystkiego, ale biegnie, aby oznajmić uczniom, że Pana nie ma w grobie. Następnie Piotr i Jan splątani w niezwykłym wyścigu, który ostatecznie wyłania tylko wygranych. To Jan przybiega pierwszy, jednak w pierwszym momencie wystarczy tylko tyle. Szok, może niedowierzanie, być może pierwszy raz od śmierci Mistrza prawdziwie się zatrzymał. Dobiega także Piotr, on jakby bardziej gwałtowny, przerywa subtelność niezwykłej tajemnicy i bez zastanowienia wchodzi do grobu. Tyle mu było potrzeba, by uwierzyć. Po nim wchodzi także Jan, zachęcony obecnością starszego ucznia. I dzięki temu rozumie jeszcze więcej i zaczyna wierzyć. Do tej pory niczego nie rozumieli, ale od tego momentu wszystko stało się jasne – Pan zmartwychwstał.
Dlatego muszę dzisiaj pochylić się nad pustym grobem, muszę dzisiaj zatrzymać się nad dekoracją, w której brakuje już figury Zmartwychwstałego, ale więcej muszę zatrzymać się też w pustce swojego serca, aby zaprosić tam Pana. Szukajmy znaków, którymi Bóg przemawia do każdego z nas, indywidualnie, w swoim własnym języku, którym komunikuje się tylko i wyłącznie ze mną. Może dla kogoś będzie to odsunięty kamień, dla innego grób, chusty czy puste wnętrze grobowca. Nie jest tak bardzo istotny ten konkretny znak, ale bardziej to, co on w nas sprawia.
Dlatego prośmy, aby dla każdego z nas fakt zmartwychwstania Chrystusa był przede wszystkim punktem zwrotnym całego naszego życia. Dzięki temu być może zmieni się ono i będziemy mogli przeżywać również swoją Paschę i przejście z grzechu śmierci do światła życia.