"W jasełkach leży" - pod tym hasłem w różnych miejscowościach diecezji odbyły się Orszaki Trzech Króli. Hołd Dziecięciu oddano m.in. w Łowiczu. Tamtejszy orszak to efekt współpracy między parafiami i urzędem miasta. W wydarzeniu uczestniczyli biskup łowicki, burmistrz miasta i rzesza wiernych.
W uroczystość Objawienia Pańskiego ulicami miasta przemaszerował barwny orszak z kościoła Matki Bożej Nieustającej Pomocy na Stary Rynek. Podczas drogi śpiewano kolędy, a także oglądano scenki przygotowane przez: NieZwykły Teatr na Korabce, młodzież pijarską i młodych z parafii katedralnej. Orszak poprzedziła Msza św., której przewodniczył bp Andrzej F. Dziuba. W świątyni zjawili się także Trzej Królowe, którzy złożyli swoje dary Jezusowi leżącemu w żłobie. Mędrcy, po pozdrowieniu Świętej Rodziny zajęli miejsca w prezbiterium.
– Wsłuchani w święte Boże słowo z pewnością zauważyliśmy, że we wszystkich tekstach można doszukać się dwóch bardzo ważnych rzeczywistości, które dotykają życia człowieka. Pierwsza to światło, druga to droga – mówił biskup. – Światło jest darem życia, w światłości możemy w pełni żyć. Światło ofiarowuje perspektywę uchronienia się przed niebezpieczeństwami. Człowiek w ciemności boi się niebezpieczeństw, które mogą mu zagrażać. Ciemność rodzi strach, niepewność. Światło daje optymizm. Ze swej natury człowiek jest bardziej radosny, gdy jest w światłości. Ciemność nie przystaje do natury człowieka. Światło, które zwiastuje prorok Izajasz, nie jest zawężone do wybranych. Bóg daje światłość i wspaniałym, i grzesznym. Wszystkim, całemu stworzeniu – mówił hierarcha.
Kaznodzieja odniósł się także do drugiej rzeczywistości. – Trzej mędrcy mieli odwagę wyruszyć w drogę w poszukiwaniu światła. Mieli odwagę stawiać sobie pytania. Herod, gdy dowiedział się o Dzieciątku, nie ruszył w drogę. Mędrcy ruszyli. Szukali narodzonego Króla, by oddać Mu pokłon. Dochodząc do Betlejem, napotkali największą trudność. Kiedy stanęli w żłóbku, mogliby powiedzieć: "Myśmy się spodziewali pałacu, króla". Jakże wielka trudność ich spotkała w poszukiwaniu światła. Ale oni, szukając Mesjasza, nie mieli żadnej prośby, nie mieli interesu, niczego nie oczekiwali, dlatego byli w stanie rozpoznać w Jezusie Mesjasza. Znakiem, że spełniło się ich oczekiwanie, było to, że upadli na twarz i oddali Mu pokłon. Światłość zabłysła dla nich i droga okazała się spełniona – tłumaczył biskup.
Zachęcając do udziału w orszaku, podkreślił, że wyruszając w drogę, chcemy światu pokazać objawienie Jezusa Chrystusa, który ciągle idzie przez świat. – Jeden ze świętych powiedział: "Boję się do pewnego stopnia spotkać Jezusa, który idzie obok mnie". My możemy powiedzieć: tylu Jezusów chodzi obok nas. Tyle wspaniałych sióstr i braci. Dlatego zechciejmy patrzeć na każdego człowieka jako na obraz Jezusa. Każdy drugi człowiek coś nam mówi, daje jakieś orędzie. Przyjmijmy je. Niech ono nam pomoże jeszcze bardziej rozświetlić drogę naszego chrześcijańskiego życia – apelował bp Andrzej F. Dziuba.
Po Mszy św. orszak za gwiazdą i Trzema Królami jadącymi na koniach wyruszył sprzed kościoła. Wierni skandowali orszakowe hasła, a dzieci odpowiadały na pytania. Obejrzano także trzy scenki. Pierwsza odbyła się bezpośrednio na parkingu przed kościołem na Korabce. Dotyczyła ona wydarzeń poszukiwania gospody, miejsca, w którym na świat miał przyjść Zbawiciel. Druga, przygotowana przed cmentarzem, ukazała pasterzy, którym anioł objawił dobrą nowinę. Ostatnią sceną był hołd oddany Świętej Rodzinie. Miał on miejsce na scenie przed katedrą. Tam dary małemu Jezusowi złożyli nie tylko Trzej Królowie, ale także wszyscy zebrani. Były nimi: wypisane uczynki miłosierdzia, modlitwa "Ojcze nasz" i troska o potrzebujących. Licznie zgromadzeni mieszkańcy wysłuchali także Ewangelii, po której rozpoczęło się wspólne śpiewanie kolęd.
Na koniec na zgromadzonych czekał gorący poczęstunek.
Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami ich autorów i nie odzwierciedlają poglądów redakcji