W uroczystość Wszystkich Świętych tylko nieliczni pozostali w domu, zdecydowana większość diecezjan spędziła ten dzień na cmentarzach. Wierni składali kwiaty i palili znicze na grobach członków rodzin, znajomych, przyjaciół. Odwiedzający groby tłumnie gromadzili się także na Eucharystiach i procesjach odprawianych na cmentarzach. Za wstawiennictwem świętych proszono o życie wieczne nie tylko dla bliskich, ale także dla żołnierzy, harcerzy, kapłanów i osób zasłużonych dla lokalnej społeczności.
W Skierniewicach na cmentarzu miejskim przy ul. Strobowskiej Mszy św. i procesji przewodniczył bp Wojciech Osial. Podczas homilii ordynariusz podkreślił, że dla ludzi wiary umieranie i śmierć są wpisane w życie.
– W te pierwsze listopadowe dni jesteśmy inni: zadumani, zamyśleni, refleksyjni. Wspominamy naszych zmarłych, bliskich, kochanych, tych, za którymi tęsknimy, tych, których nam brakuje, tych, którzy przychodzą do nas w snach i tych „po których zostają buty i telefon głuchy”. Wystarczy iść na cmentarz i kazanie mówi się samo. Każdy grób to katecheza dla nas, wołanie ze wszystkich stron świata „prochem jesteś i w proch się obrócisz” – mówił na progu homilii biskup Osial.
Hierarcha podkreślał, że życie jest darem Boga i skarbem, a śmierć wyzwoleniem i początkiem nowego życia. Przejściem z życia do życia. W dalszych słowach homilii biskup przypomniał wiernym rzeczy ostateczne, w które Kościół wierzy: śmierć, sąd Boży, niebo, albo piekło.
– Często nie potrafimy żyć, gubimy to, co istotne. Wydaje się nam, że wszystko jeszcze daleko. Ks. Twardowski pisał: „Nie bądź pewny, że czas masz, bo pewność niepewna” (…) „a ludzie tak szybko odchodzą”. „Ja Jestem zmartwychwstaniem i życiem, kto we Mnie wierzy, choćby i umarł, żyć będzie. Każdy, kto żyje i wierzy we Mnie, nie umrze na wieki” – zakończył biskup.