- Dzień wspomnienia św. Wiktorii jest także wezwaniem, bo każdy z nas ma także obowiązek stawania się świętym. Obowiązku tego nie wolno przeoczać - mówił bp Krzysztof Nykiel, który przewodniczył Eucharystii. Przy ołtarzu stanęli także biskup senior Andrzej F. Dziuba i biskup łowicki Wojciech Osial oraz kapłani diecezji.
Procesję z relikwiami zakończyła uroczysta Msza św. w bazylice katedralnej, której przewodniczył bp Krzysztof Nykiel z Penitencjarii Apostolskiej.
Gość uroczystości w homilii zwrócił uwagę na odpowiedzialność i służbę w kontekście wspólnoty Kościoła, ufności Bogu i troski o ojczyznę. - Umiłowani! Człowiek nie wybiera sobie miejsca urodzenia i środowiska, w którym wzrasta. To Bóg człowiekowi ofiarowuje ojczyznę. W duchowym, kulturowym, religijnym i społecznym klimacie ojczyzny ludzie budują swoją tożsamość, swoją osobowość, wewnętrzną wrażliwość i kulturę - mówił bp Nykiel.
- Warto zapytać dziś, co było tak trwałe w ludziach, że nie szczędzili dla ojczyzny ofiary z życia? Co było tak silne i mocne w polskiej kulturze, że nie uległa presji zaborców i komunistycznej opresji? Skąd się brała ta miłość ofiarna dla ojczystej ziemi? Dla człowieka wierzącego w Boga, odpowiedź jest jedna. Był taki dzień odległy o tysiąc lat, kiedy na urodzajnym polskim gruncie stanął Chrystusowy Krzyż. Źródło siły narodu! Bo do wolności wyswobodził nas Chrystus - nawoływał hierarcha.
Bp Nykiel podkreślił też odwagę, tożsamość i otwartość na Miłość Chrystusa św. Wiktorii. - Wasza patronka oddała życie w czasie prześladowań w Rzymie, na przełomie III i IV w., bo była wolna i pomimo męczeńskiej śmierci odziedziczyła palmę zwycięstwa, bo żyje w Chrystusie i dziś przed Jego obliczem wstawia się za nami i uczy męstwa w wyznawanej wierze i wartościach. Ona oddała to, co miała najcenniejsze. Wolność miłością się mierzy - mówił.
Przez cały dzień relikwie św. Wiktorii będą znajdować się w centrum świątyni. Każdy wierny może podjeść bliżej i oddać hołd patronce. Chętnych nie brakuje, bo od mieszkańców Łowicza św. Wiktoria cześć odbiera nie tylko 11 listopada.
Konfraternia św. Wiktorii towarzyszy swojej patronce w każdej ważniejszej uroczystości w bazylice katedralnej, ale i w cichej modlitwie każdego dnia. Magdalena Gorożankin-Masłocha /Foto Gość- Mam do niej słabość i ufność, że to ona wstawiała się za mną, gdy 12 lat temu w tej katedrze wylewałam łzy nie wiedząc, czy chcę wychodzić za mąż. Czułam, że mnie rozumie, bo sama nie chciała wyjść za człowieka, który nie podzielał jej wartości. U mnie było podobnie i w rozterkach, czy mój wybranek zmieni się po ślubie, czy jeszcze jest szansa "uciekać", św. Wiktoria orędowała mocno. Dokonałam wyboru i niemalże uciekłam sprzed ołtarza, narażając się rodzinie, znajomym. Na szczęście dziś to już tylko wspomnienie - świadectwo jej orędownictwa. A przypomina mi o nim moja 5-letnia córka - Wiktoria - z małżeństwa, które wyprosiłam u Maryi, z człowiekiem, który potrafi modlić się ze mną. Dziś za to wszystko dziękuję Bogu, Maryi i św. Wiktorii - mówi Joanna Lesiak.
O patronce pamiętają także konfratrzy jej imienia, którym - za dostojne pielęgnowanie pamięci i obecności św. Wiktorii w Łowiczu - dziękował bp Wojciech Osial.