Adwent dla wspólnoty parafialnej w Makowie to prawdziwie radosny czas oczekiwania, naznaczony rocznicami, które od lat rzucają światło na przyszłość. 200. rocznica konsekracji kościoła, 50. wizyty kard. Stefana Wyszyńskiego i znaki świadczące o nieustannym oddawaniu się w opiekę Maryi.
Wierni z parafii św. Wojciecha w Makowie słyną z gorliwości i wytrwałości w modlitwie. Udowodnili to po raz kolejny, gdy przez dwa lata przyjmowali w progach swoich domów Panią Makowską. - To był bardzo dobry czas. Spokoju, pojednań, nadziei i spotkań, które niekiedy bywały trudne, ale musiały się odbyć. Maryja przyszła do nas, zwykłych ludzi, by przypomnieć o tym, że Ona i Jej Syn są z nami każdego dnia. Może to dziwnie brzmi, ale na długo po przyjęciu obrazu do naszego domu, mieliśmy wrażenie, że wizerunek przekazaliśmy, ale Osoba wciąż jest z nami - mówi Teresa, parafianka.
Wędrówka wizerunku Matki Bożej Łaskawej była duchowym przygotowaniem do 200. rocznicy konsekracji kościoła parafialnego i 50. rocznicy wizyty kard. Wyszyńskiego w parafii.
- Pamiętamy ten dzień doskonale. 20 grudnia 1974 r. kardynał przyjechał na zakończenie rekolekcji adwentowych, by mówić o ewangelizacji w rodzinach. Przyjechał z kazaniem i odpustem, a my staliśmy tłumnie, cały kościół był wypełniony. A wilgoć była taka, że prymas, wchodząc na ambonę, zamoczył całą komżę. Z wysokości tej ambony wielokrotnie wskazywał na wizerunek Matki Boskiej Łaskawej Pani Makowskiej. Mówił, że uciekał się do Białej, Czarnej, Ostrobramskiej, a tu zachwyciła go nasza Makowska i to Jej zawierzał siebie i nas - wspomina Cecylia Grzelka, parafianka.
Na kilka dni przed rocznicą wizyty - dziś już błogosławionego, w dniu konsekracji kościoła i na zakończenie rekolekcji adwentowych, wierni ponownie zgromadzili się tłumnie, by wysłuchać nauki ks. Kamila Goca - rekolekcjonisty, a także modlić się z ordynariuszem diecezji.
50 lat temu rekolekcje głosił prymas Wyszyński, w tym roku rekolekcjonistą był ks. Kamil Goc, który niejednokrotnie odwoływał się do nauczania świętego. Magdalena Gorożankin-Masłocha /Foto GośćZaangażowanie kapłanów, ale przede wszystkim wiernych - tworzących radę parafialną, ekonomiczną, duszpasterską, mnogość wspólnot - owocuje i sprawia, że kościół w Makowie staje się miejscem atrakcyjnym wizerunkowo, ale głównie modlitewnie. - To jest nasza stajenka, nasz grób Pański, świątynia, dom, skała schronienia, oaza, studnia, ogród. Tu są nasze radości, smutki, rozterki - wszystkie przytulone i zaopiekowane przez Maryję - mówią wierni.
Dlatego w oprawę Mszy św. zaangażowane były wszystkie wspólnoty, grupy i rady wiernych. Podniosłości dodawał udział chóru, który w każdej pieśni nawiązywał do ufności Maryi, oczekiwania na Zbawiciela i spotkania z kardynałem.
Bp Wojciech Osial w słowie skierowanym do wiernych, zauważył, że historia zatacza koło, a przeszłość ma przełożenie na przyszłość. - Macie piękny kościół. Budynek jest zadbany, czysty i pięknie przystrojony, ale nawet najbardziej zadbana świątynia, bez waszego świadectwa wiary i modlitwy nie byłaby Bogu miła. Sprawiacie, że ta ziemia jest miejscem modlitwy, a pobożność płynie z serca, a nie z przymusu. Zachowujecie naukę, pielęgnujecie postawę wiary i w tym miejscu Maryja ma swój dom, a wraz z Nią Chrystus, Józef - Święta Rodzina. Dziś myślę, że często razem zasiadacie do stołu - tu w kościele, ale i w waszych domach - mówił ordynariusz diecezji.
Na zakończenie spotkania hierarcha poświęcił nowy obraz - kardynała trzymającego wizerunek Matki, który namalowała Anna Polonia-Zygadlewicz z Wrocławia i znajduje się na tzw. zasuwie ołtarza bocznego. Na co dzień zakrywa wizerunek Pani Makowskiej.
Obraz Pani Makowskiej zasłonięty jest wizerunkiem kard. Wyszyńskiego, na pamiątkę spotkania z 1974 r. Magdalena Gorożankin-Masłocha /Foto GośćNa prośbę proboszcza, ks. Jarosa, za zgodą papieża, w 2025 r. to makowska świątynia będzie miejscem uzyskania odpustu. - Zależało mi na tym, bo to powrót do historii sprzed 50 lat. Wtedy też rozpoczynał się rok jubileuszowy, a parafia w Makowie wybrana była miejscem miłosierdzia. To dla nas znak, że mamy nie ustawać na modlitwie, ale jeszcze bardziej angażować się w głoszenie Dobrej Nowiny, a czuwać nad nami będą św. Wojciech i Maryja. Tu zawsze było, jest i będzie dla Niej miejsce - mówi ks. Tadeusz.