– Grając sztukę, nie chcemy gloryfikować siebie, ale wspólnie przyczyniać się do ewangelizacji. Wszystko robimy ad maiorem Dei gloriam – na większą chwałę Boga – mówi kl. Bartosz Matuszewski.
Na każdym etapie życia Boże Narodzenie ma swoje „przywileje”. Gdy mowa o jasełkach, spektaklach, kolędowaniu – w zależności od wieku, życiowego momentu, przesłanie płynące ze scenariuszy zmienia się. – Każde ma swój urok. Gdy patrzę na moją pięciolatkę, która gra rolę Maryi, i słyszę to słodkie: „Syneczku mój mały, maleńki, twarzyczka twoja tak lśni”, to łzy same napływają mi do oczu ze wzruszenia, radości i dumy. Dzieje się tak również, gdy widzę, jak Maja przeżywa swoją rolę, opowiada o tym w domu i wie, że to nie bajka, a historia narodzin naszego Zbawiciela. Kiedy natomiast idę na sztukę do starszego syna, gdzie droga do odnalezienia Miłości w żłóbku jest dużo bardziej skomplikowana, uwikłana we współczesność, zauważam, jak mój syn dorasta i szuka sposobu na obronienie wartości, które staramy się przekazywać – mówi Julia Zabłocka z Rawy Mazowieckiej.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.