W poniedziałek wielkanocny, w atmosferze modlitwy i zadumy, w łowickiej bazylice katedralnej sprawowano Mszę św. w intencji zmarłego papieża Franciszka. Eucharystii przewodniczył bp Wojciech Osial, który w poruszającym kazaniu przypomniał duchowe dziedzictwo Ojca Świętego oraz jego bezkompromisowe świadectwo wiary, pokory i miłości do człowieka.
Liturgia była wyrazem wdzięczności i duchowej łączności całej wspólnoty diecezjalnej ze zmarłym Ojcem Świętym. Wcześniej, zarówno w katedrze, jak i w wielu świątyniach diecezji, kapłani i wierni zanosili modlitwy o Boże miłosierdzie dla papieża. Wieczorna Msza zgromadziła licznych duchownych i świeckich – również z odległych parafii – którzy pragnęli w jedności z biskupem oddać hołd papieżowi i zawierzyć jego duszę Bogu. Przy ołtarzu Matki Bożej Księżnej Łowickiej ustawiono wizerunek papieża Franciszka.
W tym pełnym zadumy czasie biskup Wojciech Osial wygłosił kazanie. – Chrystus zmartwychwstał, pokonał śmierć, szatana, mamy życie wieczne. Z drugiej strony, od godzin przedpołudniowych jest w nas zaduma, refleksja, tęsknota, smutek, bo nie ma już pośród nas papieża Franciszka. Ale to, co najważniejsze, to jest to, co Kościół dzisiaj głosi: Chrystus zmartwychwstał i w Nim jest życie. Wierzymy, że papież Franciszek jest już szczęśliwy, w pełni szczęśliwy. On ma najpiękniejsze Święta Wielkanocne, najpiękniejszy Poniedziałek Wielkanocny, bo jest przed Chrystusem zmartwychwstałym. Widzi już Pana Jezusa uwielbionego, chwalebnego. I to jest ta prawda, która dzisiaj powinna być pierwsza – mówił biskup.
Biskup zachęcał wiernych, by patrzyli na wydarzenia przez pryzmat wiary. – Jakkolwiek pojawia się smutek – zresztą uzasadniony – to jako ludzie wiary musimy patrzeć na wszystko przez Chrystusa zmartwychwstałego. I to, co możemy powiedzieć w wierze, to: dziękujemy Ci, Boże, za to, że mieliśmy papieża Franciszka. Dziękujemy, że nam go dałeś, że prowadził Kościół w tych trudnych czasach. Oddajemy Tobie przyszłość Kościoła jako Temu, który jest Początkiem i Końcem, Alfą i Omegą.
W dalszej części kazania biskup podkreślił pokorę i prostotę, z jaką papież przeżywał swoje ostatnie dni. – Sama ta śmierć papieża Franciszka jest dla nas też katechezą. Odszedł tak bardzo po ludzku, tak bardzo cicho. Takim był. Wiadomo, że był chory i na pewno cierpiał, ale nie słyszeliśmy z jego strony narzekania. Wręcz przeciwnie – do końca chciał być blisko nas.
– W Wielki Czwartek odwiedził więzienie w Rzymie. Poszedł do więźniów – tych „najgorszych”, wykluczonych. W Wielki Piątek przekazał rozważania Drogi Krzyżowej. W Wielką Sobotę uczestniczył w liturgii Paschy. A w Niedzielę Wielkanocną jeszcze pobłogosławił „Urbi et Orbi” i chciał przejechać między ludźmi. Chciał być blisko. A dzisiaj po cichutku odszedł na spotkanie z Jezusem zmartwychwstałym. Tak odchodzą święci – w pokorze i prostocie.
Kazanie biskupa Osiala było także refleksją nad przesłaniem pontyfikatu papieża. – Dzisiaj mnożą się komentarze: co zrobił, czego nie zrobił, jaki był... A tu chodzi o ciszę. On głosił Jezusa Chrystusa zmartwychwstałego – i to jest najważniejsze. Kochał Jezusa i Jego głosił. Odnawiał oblicze Kościoła, ale to są rzeczy drugorzędne. A my często widzimy tylko rzeczy drugie. – On głosił Pana Jezusa całemu światu – światu, który się gubi, pędzi, traci siebie. I za to trzeba mu dziękować.
Biskup przypomniał też o papieskiej bliskości wobec ludzi i jego działaniach na rzecz najbardziej potrzebujących. – Dotyka mnie to jego dążenie do relacji. Dla niego nie było problemem zadzwonić do kogoś. Łamał schematy, chciał być bardzo blisko ludzi. Pomagał najbiedniejszym. O tym się głośno nie mówi – ile pieniędzy, ile wsparcia medycznego poszło do Ukrainy, Gazy, Syrii. To były jego osobiste decyzje. – Mówił, że najlepsze konto to puste konto. Wielka wrażliwość i człowieczeństwo.
Na zakończenie kazania biskup podkreślił synodalny duch papieża i jego dążenie do pokoju. – Zabiegał o jedność w Kościele, łączył księży i świeckich. Nie bał się spotkań z przywódcami islamu, protestantami. Wierzył w dialog. Mówił: każda wojna to porażka człowieka. Trzeba za wszelką cenę szukać pokoju.
– Dziękujmy więc za jego życie i ufajmy, że Bóg już okazuje mu swoje miłosierdzie. Ale dzisiaj modlimy się za niego, bo papieże też potrzebują modlitw po śmierci.