Złudny sukces Dody

Marcin Wójcik

|

Gość Łowicki 28/2012

publikacja 12.07.2012 00:00

Kulisy promocji. Rawa Mazowiecka promuje się hasłem „W to mi graj”, a w czasie Euro 2012 nawet strefy kibica w mieście nie było.

Złudny sukces Dody W Łowiczu w weekendy odbywają się warsztaty ludowe. Promowane są nawet w... metrze warszawskim! Marcin Wójcik

Zazwyczaj ustalanie kierunku promocji w miastach wygląda tak: burmistrz i kilku radnych przez godzinę debatują nad tym, jak się reklamować. Wymyślają logo, które jest różowe jak ściany domu kultury, hasło łatwe do zapamiętania, a w kalendarzu na najbliższy rok zakreślają koncert Dody.
Tym właśnie sposobem promocja i marketing w wielu miastach raczkują, a Unia Europejska wspiera pomysły, które powinny być wyrzucone do kosza. Na śmieciowych koncepcjach dorabiają się agencje.
 

Kogut w metrze
Warszawiacy, którzy czekają na stacji metra „Centrum”, widzą wiele reklam – wydawnictwa proponują książki, firma odzieżowa letnią kolekcję, a miasto Łowicz zaprasza na weekendowe warsztaty ludowe. Można się na tych warsztatach nauczyć wycinać łowickie koguciki czy kodrę. Więc jeśli warszawiak ma czas i wykazuje nutkę zainteresowania rękodziełem, z chęcią do Łowicza przyjedzie. Będąc u Księżaków, kupi kawę i ciastko, zaopatrzy się w pamiątki, a jeśli klimat mu spasuje, to jeszcze tutaj wróci.
– Każde miasto, które myśli o poważnej promocji i marketingu, powinno wydobyć to, co faktycznie ma wpisane w tradycję, a nie silić się na coś oderwanego od swojej specyfiki. Uważam, że kierunek, jaki obrał Łowicz, jest naturalny, bo od dawna miasto kojarzone jest z folklorem – mówi Robert Stępowski, niezależny ekspert od marketingu terytorialnego.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.