Festyn u sióstr sercanek

Agnieszka Napiórkowska

publikacja 08.09.2012 23:15

Żur sercański, bigos z wkładką, pyszne domowe ciasta, a także występy i wiele konkurencji rodzinnych z nagrodami – to tylko niektóre atrakcje, jakie na festyn w Bogudzięce przygotowały siostry sercanki.

Festyn u sióstr sercanek Tańce podczas festynu sercańskiego Agnieszka Napiórkowska/GN

W sobotę 8 września założona przez siostry sercanki Fundacja „Serce Sercom” na terenie swojego domu nazywanego Bogudzięka  w miejscowości Pobiedna zorganizowała I Festyn rodzinny pod hasłem „Poczujmy się jak w domu”.

Honorowy patronat nad festynem objęły Barbara Gąsiorowska, burmistrz Nowego Miasta, i s. Teresa Jakoniuk, Przełożona Generalna zgromadzenia. W programie imprezy były występy uczniów i absolwentów Publicznego Gimnazjum im. Karola Wojtyły w Nowym Mieście, którzy wystąpili w strojach ludowych. a także wiele konkurencji rodzinnych, takich jak: obieranie i ucieranie ziemniaków, ubijanie masła, rozpoznawanie warzyw i owoców. – Wystartowałam w konkursie ubijania masła i w pewnym momencie myślałam, że już nie dam rady. Ręce odmawiały mi posłuszeństwa, ale przy pomocy i dopingu dzieci udało mi się nie tylko ubić masło, ale nawet zwyciężyć – mówi Aneta Kuczyńska.

Niełatwe zadania czekały także na dzieci i młodzież, która musiała jak najdłużej odbijać w parach piłki, bądź solo śpiewać piosenki. Występy małych artystów gromkimi brawami nagradzała zebrana publiczność. Nagrodą główną w najtrudniejszych konkurencjach były 2 weekendy w górach i 2 weekendy nad morzem dla całej rodziny. Przybyli na festyn mogli także skosztować żuru sercańskiego, bigosu z wkładką, domowego smalcu z ogórkiem i wiele pysznych ciast. Jak przystało na tego typu imprezy nie zabrakło tam także tańców.

Można śmiało powiedzieć, że impreza należała do udanych, co potwierdzali sami uczestnicy. – Przyjechaliśmy tu z Nowego Miasta i nawet udało się nam wygrać jedną z konkurencji – mówi Grażyna Nowicka, która do Bogudzięki przyjechała z mężem Sebastianem i dziećmi. – W domu zostawiliśmy gości, którzy nas odwiedzili. Trzeba przyznać, że impreza jest naprawdę udana – zachwala pani Grażyna. Podobnego zdania jest także Krzysztof Chowaniak, który nie ukrywa, że Nowe Miasto bez ojca Honorata Koźmińskiego i założonych przez niego zgromadzeń, do których należą sercanki, nie mogłoby pochwalić się wieloma atrakcjami i imprezami. – Współpraca zgromadzeń z władzami owocuje tu tak udanymi dziełami i imprezami – zauważa K. Chowaniak.