Znam ciąg dalszy przypowieści

Gość Łowicki 07/2013

publikacja 14.02.2013 00:00

O dzieciństwie bez praktykowania, ucieczce w małżeństwo i pytaniach córki, które nawracają, z Anetą Zadrąg, pielęgniarką i doradcą rodzinnym, rozmawia Agnieszka Napiórkowska.

 Aneta Zadrąg każdego dnia rozmawia ze swoim najlepszym Przyjacielem Aneta Zadrąg każdego dnia rozmawia ze swoim najlepszym Przyjacielem
Agnieszka Napiórkowska

Agnieszka Napiórkowska: Pochodzisz z rodziny głęboko wierzącej, w której wszyscy razem modlili się, odmawiali Różaniec i chodzili do kościoła?

Aneta Zadrąg: – Nie. I wiesz co? Ja nie pamiętam czasu, w którym razem z rodzicami wychodziłabym do kościoła. Owszem, czasem kazali mi się pomodlić albo pójść na Mszę, ale nie mogę powiedzieć, że wiarę wyssałam z mlekiem matki. Pochodzę za to z rodziny bogatej. Mój tata w latach 80. ub. wieku miał swoją działalność, która dobrze mu szła. Zarabiał dużo pieniędzy. Jako jedni z pierwszych mieliśmy kolorowy telewizor, ładne meble. Niestety, pieniądze przewróciły mu w głowie. Pojawiły się alkohol, kobiety, przemoc. Szybko stałam się powiernicą mamy, która trwała w tym związku, bo bała się, że sobie nie poradzi. Ostatecznie małżeństwo rodziców rozpadło się. Rozwiedli się po 30 latach od ślubu.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.