O łzach dziadka, poszukiwaniu drogi, świętych patronach i domu w Asyżu z siostrą Jadwigą Kowalczyk ze Zgromadzenia Sióstr Opieki Społecznej pod wezwaniem. św. Antoniego rozmawia Agnieszka Napiórkowska.
Siostra Jadwiga Kowalczyk nie wyobraża sobie życia w innym miejscu niż klasztor
Agnieszka Napiórkowska
Agnieszka Napiórkowska: Słuchając Siostry, odnoszę wrażenie, że jest Siostra osobą bardzo radosną i szczęśliwą. Nie mylę się, prawda?
s. Jadwiga Kowalczyk: – Tak. Jestem nawet bardzo szczęśliwa. Idę za Jezusem, więc nie może być inaczej. Jego miłość jest uszczęśliwiająca. Od kiedy wstąpiłam do zakonu, nie miałam wątpliwości, że jest to moje powołanie i moje miejsce. Czasem myślę, że mogłam to zrobić wcześniej, a nie dopiero mając 19 lat (śmiech).
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.