Bóg dał mi 
nowe sumienie


Gość Łowicki 11/2013

publikacja 14.03.2013 00:00

O spotkaniu z żywym Jezusem, ekspresowym uzdrowieniu i ciszy, która otwiera na służbę, z Markiem Cabanem, mężem, ojcem czworga dzieci i członkiem grupy Odnowy w Duchu Świętym „Miłosierdzie”, rozmawia Agnieszka Napiórkowska.


Pan Marek każdego dnia razem z żoną 
rozważa słowo Boże Pan Marek każdego dnia razem z żoną 
rozważa słowo Boże
Agnieszka Napiórkowska

Agnieszka Napiórkowska: Często uczestniczysz w Eucharystii, zawsze znajdujesz czas na modlitwę. Jaka była Twoja droga odkrywania Boga?


Marek Caban: – Wychowałem się w tradycyjnej rodzinie katolickiej. Wiarę zaszczepiła mi babcia, która miała żywą relację z Jezusem. Była bardzo ciepłą kobietą, która okazywała mi dużo miłości. Ona nauczyła mnie modlitwy, kiedy byłem małym dzieckiem. Moje praktykowanie polegało na tym, że chodziłem do kościoła w czasie świąt, na śluby i pogrzeby. Byłem wierzącym niepraktykującym. Sięgałem po rzeczy, które ofiarował świat. Pod koniec szkoły średniej i w pierwszych latach studiów nadużywałem alkoholu. Poznałem, co to pornografia. Miałem problemy z seksualnością. Uważałem, że seks przed ślubem jest czymś naturalnym, że daje szanse ludziom na poznanie się. Byłem też zwolennikiem antykoncepcji. Do tego przeklinałem jak szewc i byłem uzależniony od telewizji. Powoli łamałem wszystkie granice, które sobie stawiałem. Ponieważ byłem osobą tłumiącą emocje i zamkniętą w sobie, zacząłem trenować wschodnie sztuki walki. Dzięki nim chciałem poczuć się pewnie. Ale takich owoców nie było.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.