Maryję stroję w pudrowy róż

Monika Augustyniak

publikacja 05.09.2013 00:00

- To oczywiste, że jeśli mam relację z Bogiem, będę Mu służyć tak, jak potrafię – tłumaczy Ewa Podłogowa, kwiaciarka.

Właścicielka kwiaciarni Ewa Podłogowa chętnie pomaga stroić kościół pw. św. Stanisława Właścicielka kwiaciarni Ewa Podłogowa chętnie pomaga stroić kościół pw. św. Stanisława
Monika Augustyniak /GN

Pani Ewa, prowadząca kwiaciarnię przy ul. Rybickiego, od wielu lat przystraja kościół pw. św. Stanisława w Skierniewicach. I nie są to tylko dekoracje zamówione przez młodą parę bądź rodzinę w żałobie, ale także te, za które nikt nie zapłaci.

– Jest to dla mnie oczywiste – zapewnia pani Ewa. – Skoro mam relację z Bogiem, rozmawiam z Nim, to robię też dla Niego bukiety. A ksiądz Grzegorz ma tak wielkie serce, że robię to z tym większą przyjemnością. Poza tym musimy sobie pomagać. W życiu jeździłam już mercedesem i miałam na głowie komornika, więc wiem, że pieniądze nie są najważniejsze. A o ile łatwiej by się żyło, gdybyśmy byli dla siebie wsparciem – zastanawia się florystyka.

Jej kwiaciarnia to nie tylko miejsce sprzedaży bukietów i pięknych ozdób, ale też miejsce, w którym każdy potrzebujący może liczyć na filiżankę kawy, herbaty bądź nawet na obiad. – Czasem myślę, że w naszej kwiaciarni wydaje się więcej kawy i herbaty niż w restauracji. Jeśli ktoś potrzebuje porozmawiać, mamy dla niego czas. Jeśli ktoś jest głodny, na zapleczu coś się znajdzie. Przychodzi do nas mama z małą dziewczynką-niejadkiem. U nas dziecko od razu jest głodne i zjada wszystko, co ma na talerzu – śmieje się pani Ewa.

Kościoły przystraja w kwiaty sezonowe. Jeśli jest czas słoneczników, niech będzie ich dużo w domu Bożym. Kiedy zbliża się jesień, niech kościół pachnie liśćmi i jarzębiną. Zbliżającą się wiosnę niech witają krokusy i hiacynty. – Maryi robię inne bukiety niż Jezusowi – opowiada kwiaciarka. – Robię to na wyczucie: kobieta wybiera inne kwiaty niż mężczyzna. Dlatego Matkę Bożą stroję w kremy, pudrowy róż i inne delikatne barwy. A Jezus musi mieć czerwony wieniec. Dlaczego? Bo mężczyźni widzą tylko czerwone kwiaty. Choćby obok nich stały setki ładniejszych, podejdą do czerwonej róży, czerwonej gerbery. To tylko my, kobiety, bawimy się w te pudry, kremy i pastele. A skoro Maryja i Jej Syn byli ludźmi, pewnie mają podobnie – śmieje się właścicielka kwiaciarni.