Magnetyzm hortensji

Agnieszka Napiórkowska

publikacja 05.09.2013 00:00

- Od kilku dni przychodzę na działkę dla jednej rośliny, na którą nie mogę się napatrzeć – mówi Anna Rudnicka.

Pani Anna Rudnicka na działkę przychodzi dla hortensji bukietowej Pani Anna Rudnicka na działkę przychodzi dla hortensji bukietowej
Agnieszka Napiórkowska /GN

Kwiatem, który każdego dnia mobilizuje panią Annę do wizyt na działce, jest hortensja bukietowa. – Bez względu na pogodę, każdego dnia wsiadam na mój rower i niczym pszczoła pędzę, by choć przez chwilę nacieszyć się widokiem tej cudownej rośliny. Oczu nie mogę od niej oderwać – mówi z niekrytą satysfakcją A. Rudnicka, która działkę w Skierniewicach kupiła 12 lat temu, po przejściu na emeryturę.

Od tego czasu kwiaty stały się jej pasją, której poświęca każdą wolną chwilę. Poza hortensją obok jej domku rosną: tytoń ozdobny, dalie, tulipany, azalie, róże. Na dalszych rabatach można też posilić się owocami. Jest też mała grządka z warzywami. – Wszystko, poza kwiatami, uprawiam trochę z przymusu, tak, by było co poskubać. Najbardziej lubię tu być wczesną wiosną, gdy czuję i widzę, jak działka zaczyna żyć. Widok ten jest dla mnie zastrzykiem energii. Czasem żartuję, że dużo mam z roślin, bo tak, jak one, zimę mogłabym przespać. Wiosna wszystko zmienia. Chce się żyć, pracować, odpoczywać, spotykać ze znajomymi. A tych na działce nie brakuje – opowiada pani Anna.

Na potwierdzenie tych słów długo nie trzeba czekać. Gdy pijemy herbatę przy stole ustawionym obok pergoli obrośniętej dojrzewającym winogronem, zza drzew słychać radosne: "Dzień dobry!" sąsiadki, która właśnie przyniosła nową roślinę dla pani Anny. Wśród działkowców nie ma bowiem rywalizacji, jest za to współpraca. Każdy dzieli się tym, co ma. Nic więc dziwnego, że w tak przyjaznej atmosferze niejedna osoba chciałaby spędzać całe lato. – Tu wszystko płynie swoim rytmem. Obcowanie z przyrodą uspokaja i zachęca do refleksji. Nie brakuje też wielu zabawnych sytuacji. Z moją działką jest np. związana pewna prawidłowość. Gdy długo nie ma deszczu, dzwonię do swoich dzieci i przyjaciół i zapraszam ich na imprezę na działce. Wówczas deszcz jest murowany. Nauczeni doświadczeniem moi goście, idąc do mnie na przyjęcie, zawsze mają kalosze i kurtki przeciwdeszczowe – śmieje się pani Anna.