Kwiatowe cuda i oryginały

Monika Augustyniak

publikacja 14.09.2013 15:19

XVI Targi Ogrodniczo-Rolne rozpoczęły tegoroczne Skierniewickie Święto Kwiatów, Owoców i Warzyw.

Kwiatowe cuda i oryginały Tysiące owoców i kwiatów można oglądać przez dwa dni w Skierniewicach Monika Augustyniak /GN

Od samego rana w hali OSiR mieszkańcy i przyjezdni podziwiali kolorowe wystawy owoców i warzyw, a także imponujące kompozycje z kwiatów, przygotowane przez pracowników skierniewickiego Instytutu Ogrodnictwa.

– Żeby państwo mogli oglądać tegoroczne wystawy, nasi naukowcy musieli włożyć w nie ogrom pracy, bo wyhodowanie nowych odmian trwa od 10 do 15 bądź więcej lat – mówił prof. Franciszek Adamicki, dyrektor instytutu. I choć oficjalne przemowy dotyczyły osiągnięć na skalę Polski, takich, jak produkcja 3 mln ton jabłek deserowych rocznie, importu miliona z nich do Rosji, rozwoju przechowalnictwa i innych, targi w ogromnym stopniu nastawione są na działkowców i odbiorców detalicznych.

Ci pokonują nieraz dziesiątki lub setki kilometrów, by zasięgnąć porady dotyczącej uprawy, pielęgnacji bądź nawożenia roślin. Niektórzy przyjeżdżają tylko po to, by kupić nowe odmiany na działkę, inni, by napatrzeć się na kwiatowo-warzywne dzieła sztuki.

– Na święcie jestem pierwszy raz – opowiada Zofia Małas z Kutna. – Mam spory ogródek, w którym uprawiam owoce i warzywa, a także hoduję kwiaty. Jestem bardzo ciekawa nowych odmian i nawozów, które wesprą moją ogrodniczą pracę. I muszę przyznać, że jestem zachwycona targami. Nie mogę się napatrzeć na te kwiatowe cuda. Z pewnością kupię coś do domu i przyjadę tu za rok – przekonuje.

Dla niektórych, tak, jak dla Moniki Zbyszyńskiej i  Katarzyny Kowalskiej, to po prostu relaks po zapracowanym tygodniu. – Po raz kolejny przyjeżdżamy na święto, żeby kupić, co nam wpadnie w oko, odpocząć, skosztować regionalnego jedzenia – opowiada pani Monika z Płocka, która na co dzień uprawia przydomowy ogródek. Natomiast Stanisława Kałuża, oprócz towarzyszenia córce i zięciowi, którzy wystawiają na święcie swoje nawozy, przyjechała, by zapytać, co mogłaby gotować z dyni. – Mąż zasadził kilka ziarenek i teraz te krzaczki mają z 10 metrów – opowiada pani Stanisława. – Dynia ma kolor żółto-zielonkawy, pierwszy raz taką widzę. Wiem już, że można gotować zupę krem, ale jeszcze dokładnie o wszystko dopytam. Mąż często eksperymentuje z warzywami i kwiatami, dlatego nasza działka wygląda wprost pięknie i oryginalnie. Kupię też maść kasztanową na żylaki, a przede wszystkim nacieszę oczy widokiem pięknych kompozycji – dodaje ogrodniczka z Radomska.

Dla tych, którzy nie uprawiają działki bądź przydomowego ogródka, organizatorzy targów również przewidzieli atrakcje w postaci stoisk z ekologiczną żywnością, na których można skosztować wypieków, twarogu, miodu, pierogów, mięsa i ryb.