Dostałam serce z gumy


Agnieszka Napiórkowska

|

Gość Łowicki 39/2013

publikacja 26.09.2013 00:00

O domu pełnym miłości, sprawiedliwej babci i całusach od Pana Boga z Ewą Bońkowską, prowadzącą w Skierniewicach pogotowie rodzinne, rozmawia Agnieszka Napiórkowska.

Ewa Bońkowska w każdym dziecku, które trafia do jej domu, dostrzega Boga Ewa Bońkowska w każdym dziecku, które trafia do jej domu, dostrzega Boga
Agnieszka Napiórkowska /GN

Agnieszka Napiórkowska: Powoli zbliżamy się do końca Roku Wiary. Dla Pani rodziny taki rok rozpoczął się już siedem lat temu, kiedy zdecydowaliście się zostać pogotowiem rodzinnym. Czy od zawsze wiara była dla Pani busolą życia?


Ewa Bońkowska: Tak. Pan Bóg od zawsze był dla mnie bardzo ważny. Wiara była i jest czymś, co mnie trzyma i daje siłę do pełnienia wszystkich funkcji: żony, matki, cioci czy osoby prowadzącej pogotowie. Najmocniej doświadczam tego, gdy z powodu zmęczenia, trudności czy innych rzeczy zaczynam wątpić. Wtedy niemal natychmiast Pan Bóg przychodzi mi z pomocą.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.