Za to, co tu i teraz

Monika Augustyniak

|

Gość Łowicki 41/2013

publikacja 10.10.2013 00:00

- Różaniec przykleił się do jedynej niepękniętej szyby w samochodzie. Wiem, że mój syn przeżył wypadek dzięki opiece Maryi - opowiada Danusia Kucharska.

 Już od 12 lat rodzice przesuwają w dłoniach paciorki, szturmując niebo w intencji swoich dzieci Już od 12 lat rodzice przesuwają w dłoniach paciorki, szturmując niebo w intencji swoich dzieci
Monika Augustyniak /GN

Inicjatywa odmawiania Różańca za dzieci, która zrodziła się wśród rodziców w 2001 roku i przez pierwsze lata obejmowała kilkudziesięciu opiekunów, dziś gromadzi tysiące modlących się. Na oficjalnej stronie Różańca Rodziców widnieje 2135 róż. Liczba ta nie dziwi, gdy zorientujemy się, że nawet w niewielkich parafiach istnieje kilka bądź kilkanaście róż rodziców. W parafii pw. św. Stanisława w Skierniewicach pierwsze koła zawiązały się w 2007 roku, a dziś jest ich 17. Kiedy uświadomimy sobie, że do jednej róży wymagana jest obecność 20 modlących się, zaskoczy liczba rodziców, którzy dzień w dzień sięgają po ten ogromny skarb Kościoła, by wypraszać łaski dla swoich pociech. Bo jeśli zawodzą proponowane metody wychowawcze, a wiek młodzieńczy przynosi coraz to nowe pokusy, wtedy to, co można zrobić zawsze, to sięgnąć po paciorki, które Matka Boska przekazała zarówno prostym dzieciom, jak i wielkim świętym Kościoła.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.